Portomarin jest miasteczkiem bardzo ładnie usytuowanym
na wzgórzu.
Szokuje historią ledwie sprzed lat pięćdziesięciu kilku.
Generał Franco, antybohater najnowszej
historii Hiszpanii, wybudował w 1960 roku na rzece Mino hydroelektrownię
Belesar, która spowodowała zalanie miasteczka.
Dumni i uparci
mieszkańcy, w heroicznym wysiłku, cegła po cegle, przenieśli na wzgórze
zabytkową starówkę, między innymi imponujący kościół św. Mikołaja.
Stąd także pochodzą wyjątkowe sery tetilla, produkowane
z krowiego mleka rasy Galican Blond. Nazwa oznacza kobiecą pierś, ze względu na
stożkowaty kształt.
Fetyszyści będą macać, reszta skonsumuje ser szybciej niż
Fernando Alonso pokonujący swoim ferrari zakręty w Walencji.
Mimo że miasto powstało w latach 60-tych XX wieku, to
znajduje się tu jeden cenny zabytek.
XII wieczny kościół św. Mikołaja, zwany
również San Juan, ze względu na to, że należał do Zakonu Rycerzy Św. Jana.
Ten
średniowieczny, zbudowany w stylu romańskim zabytek został przeniesiony kamień
po kamieniu ze starego Portomarin na dzisiejsze miejsce.
Patrząc
dokładnie, można na kamieniach zobaczyć ich poszczególne numery.
Portal
kościoła wykonany został przez mistrza Mateo, znanego choćby z tego że, był
twórcą Portico de la Gloria (Portal Chwały) w katedrze św. Jakuba w
Santiago de Compostela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz