środa, 29 sierpnia 2012

Pierwszy przelot nad Południowym Atlantykiem


Pierwszy przelot nad południowym Atlantykiem został dokonany przez portugalskich lotników Artura de Sacadura Freira Cabral, znanego jako Sacadura Cabral i Carlosa Viegas Gago Coutinho,  znanego jako Gago Coutinho.
Dokonali tego w roku 1922, w ramach obchodów setnej rocznicy niepodległości Brazylii.  Lot rozpoczął się w Lizbonie 30 marca 1922 o godzinie 16.30. 



Lotnicy wykorzystali jednosilnikowy hydroplan F Fairey III-D MkII, zaprojektowany specjalnie do tej podróży, wyposażony w silnik Rolls-Royce i ochrzczonyLusitania”. Sacadura Cabral był pilotem a Gago Coutinho nawigatorem.



To właśnie on stworzył i uruchomił w trakcie podróży sztuczny horyzont dostosowany do sekstantu, aby mierzyć wysokości gwiazd. Wynalazek ten zrewolucjonizował nawigację lotniczą w owym czasie. 


Pierwszy etap tej podróży został ukończony w tym samym dniu, bez żadnych incydentów, w Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich - odnotowano jedynie nadmierne zużycie paliwa.  5 kwietnia, wyruszyli w stronę wyspy Sao Vicente w archipelagu Wysp Zielonego Przylądka. Trasa liczyła 850 mil. Tam czekali aż do 17 kwietnia, aby naprawić hydroplan.



Następnie wyruszyli z portu Praia na wyspie Santiago, w kierunku archipelagu św. Piotra i św. Pawła w Brazylii, gdzie lądowali na wodzie. Jednak wzburzone morze uszkodziło „Lusitanię” – hydroplan stracił jeden z pływaków. Lotnicy zostali zabrani przez krążownik marynarki portugalskiej, który doprowadził ich do Fernando de Noronha.



Choć wyczerpani przebyciem 1700 mil i awaryjnym lądowaniem lotnicy byli szczęśliwi, że przybyli dokładnie do tych właśnie wysp na Południowym Atlantyku, co upewniło ich w precyzji metody nawigacyjnej wymyślonej przez Gago Coutinho. 


Przy wsparciu portugalskiej i brazylijskiej opinii publicznej, portugalski rząd wysłał na pokładzie brazylijskiego statku „Bage do Fernando de Noronha” kolejny hydroplan typu Fairey, nazwany „Patria”, który przybył tam w dniu 6 maja. Po przeprowadzonych przeglądach, 11 maja, Cabral i Coutinho wystartowali w dalszą podróż.



Jednak nieszczęście ponownie uderzyło w lotników, którzy przylecieli nad archipelag św. Piotra i św. Pawła, aby ponownie znaleźć się na planowanej trasie, awaria silnika zmusiła ich do lądowania awaryjnego i przez dziewięć godzin dryfowali jako rozbitkowie, aż zostali uratowani przez angielski przez frachtowiec Paris City”, który akurat przepływał w tym miejscu.


Ponownie przybyli do Fernando de Noronha, gdzie aż do 5 czerwca czekali na kolejny model Fairey III-F D, ”Santa Cruz” ochrzczony przez żonę ówczesnego prezydenta Brazylii, Epitacio Pessoa (1919-1922). Przetransportowany z Portugalii statkiem Carvalho Araujo” została zwodowany w archipelagu św. Piotra i św. Pawła,  rozpoczął lot w kierunku Recife, następnie przez Salvador, Porto Seguro, Victoria, do Rio de Janeiro, ówczesnej stolicy Brazylii, gdzie 15 czerwca 1922 wylądował na wodach Zatoki Guanabara



Entuzjastycznie obwołani bohaterami we wszystkich brazylijskich miastach, gdzie lądowali, lotnicy nie tylko ukończyły pierwszy przelot nad południowym Atlantykiem, ale po raz pierwszy w historii lotnictwa, przelatując nad Oceanem Atlantyckim użyto nawigacji, wyłącznie astronomicznej, mierzonej z pokładu samolotu.



Chociaż podróż trwała siedemdziesiąt dziewięć dni, to czas lotu trwał tylko sześćdziesiąt dwie godziny i dwadzieścia sześć minut, a pokonanych zostało w tym czasie w sumie 8383 km



Lot stał się inspiracją dla kolejnych lotników: Sarmento de Beires, João Ribeiro de Barros i Charles Lindbergh, którzy przelecieli tę trasę w roku 1927. 


Pomnik samolotu „Santa Cruz” stoi obecnie na wybrzeżu Belem w Lizbonie, w miejscu skąd rozpoczęła się historyczna podróż, a sam samolot i przyrządy wykorzystane przez lotników można oglądać w pobliskim Muzeum Marynarki Wojennej (Museum da Marinha) w Lizbonie.



Hydroplan „Santa Cruz” był wykonany z drewna, miał 10, 92 m długości, 3,70 m wysokości, rozpiętość skrzydeł 14,05 m. Ważył 1800 kg i mógł zabrać 2500 kg ładunku, leciał z średnią prędkością 115 km/h.

czwartek, 23 sierpnia 2012

Canoa Quebrada

Czas wakacji trwa, więc warto pomyśleć o wyjeździe na plażę. Polecam plażę o wdzięcznej nazwie Canoa Quebrada (złamana łódka), która znajduje się w Brazylii.
Przez cały rok ma stabilną temperaturę: od 27 º do 30 º C. Oczywiście kilka razy w ciągu roku spada deszcz, dzięki któremu przepiękne plaże, klify, jeziora, ogromne wydmy porośnięte są palmami kokosowymi.



W trakcie roku niebo jaśnieje na niebiesko, co jest powodem zazdrości turystów względem stałych mieszkańców okolicy, którzy z uśmiechem satysfakcji przyznają, że posiadają trochę raju. 



Warto oddać się chwilom słodkiego lenistwa na wspaniałej piaszczystej plaży. Do kąpieli zaprasza ciepła oceaniczna woda.



Początek tak pięknie położonej wioski rybackiej (gmina Aracati) datowany jest na rok 1650.  Życie mieszkańców toczyło się ustalonym rytmem.



Odkryta ponownie, w latach 60-tych ubiegłego wieku przez francuskich filmowców z ruchu "Nouvelle Vague", wieś ​​przeżyła zderzenie kultur, co spowodowało rozwinięcie ducha wolności, który daje się odczuć dzisiaj.



Tradycja głosi, że w dzień członkowie ekipy ciężko pracowali, natomiast w nocy pozwalali sobie na zabawę. Ma to symbolizować księżyc i gwiazdy wyrzeźbione w skałach, które później stały się symbolem tego miejsca. 



Inna wersja tej lokalnej tradycji opowiada, że w ekipie filmowej był Marokańczyk wyznający islam - chciał wyjednać u Allacha przebaczenie za ciągłe nocne zabawy. Aby zmyć winy nakazał rzeźbić na klifach księżyc i gwiazdy, dziś lokalne ikony. 



Canoa Quebrada stała się miejscem turystycznym w połowie lat 70-tych dzięki grupie hipisów, którzy zakochali się w rajskim pięknie okolicy i w gościnności tubylców.



Niektórzy z hipisów zostali na miejscu i pozakładali rodziny z tubylcami.


Dlatego wśród dzisiejszych mieszkańców można znaleźć wielu potomków Szwajcarów, Francuzów i innych Europejczyków



Canoa Quebrada stała się ponownie scenerią filmową w 1997 roku dla filmu „Bella Dona” w reżyserii Bruno Barreto. 



To prawdziwie filmowe miejsce znajduje się zaledwie 175 km na wschód od Fortalezy, stolicy stanu Ceará.



Dziś, oprócz pięknych krajobrazów i gorącego słońca na turystów czeka 80 hoteli o różnej skali cenowej.



Gdy leżenie na plaży stanie się męczące można popływać po oceanie na tradycyjnej rybackiej łódce zwanej jangada.







Dla zwolenników motoryzacji dostępne są przejażdżki quadem lub buggy – samochodem terenowym przystosowanym do jazdy po plażach i wydmach. 



Canoa Quebrada to raj dla smakoszy. Potrawy - oczywiście bazujące na obfitości oceanu.



Homary, krewetki różnego rodzaju ryby, ostrygi i kraby w rękach miejscowych gospodyń zamieniają się w smakowite kąski.



Dla tych, co nie lubią ryb czekają równie wspaniałe dania z carne de sol – mięsa wołowego suszonego na słońcu.