poniedziałek, 30 listopada 2009

Racchi

Racchi (Raqchi) to miejscowość na w okręgu San Pedro de Cache, w prowincji Canchis na trasie Cusco – Puno w Peru. Właśnie w tej miejscowości położonej 125 km od Cusco, w miejscu niewidocznym z głównej drogi, na wysokości 3500 metrów nad poziomem morza znajduje się świątynia Wirakoczy.
Obiekt został zbudowany przez Inków w XV wieku (1439-1471) ku czci Wirakoczy - Stworzyciela wszechświata, słońca, księżyca, gwiazd i ludzi znanego jako: "Apu Kon Titi Wiraqocha”.
Świątynia Wirakoczy to wspaniałym przykład zdolności architektonicznej swojej epoki. Ten typ budowy przez architektów jest klasyfikowana jako "kallanka", czyli duży budynek całkowicie pokryty strzechą.
Świątynia była długa na 92 metrów i szeroka na 25,25 metrów. Jej ściany powstały na kamiennej 3 metrowej bazie na której powstał mur z adobes – suszonej na słońcu błotnej cegły.
Ściana ma u podstawy grubość 1,65 metra i u góry 1,30 metra. Dzisiaj ta ściana wznosi się na 12 metrów, sto lat temu miała 15 metrów i zgodnie z hipotetycznymi rekonstrukcjami pierwotnie osiągała wysokość 16,60 m.
Imponujący musiał być dach, zajmujący powierzchnię prawie 2500 m² z nachyleniem około 50 °. Rząd jedenastu okrągłych baz nadal można oglądać między centralnymi i bocznymi ścianami, to one stanowiły wsparcie dla kolumn podtrzymujących dach.

W ścianie świątyni można znaleźć zamaskowany Krzyż Andów - chakana, obrazujący konstrukcję świata.
Obok świątyni znajdują się inkaskie zabudowania militarne i magazyny na płody rolne: kukurydze, suszone ziemniaki, kaszę..., rozdzielane w całym królestwie Inków.
W Od strony północnej świątyni zbudowano dwanaście pomieszczeń mieszkalnych przeznaczonych dla kapłanów i lokalnych administratorów. Powierzchnie mieszkalne składają się z oddzielnych kwadratowych części, która największa ma powierzchnie 4 na 6 metrów. W każdym z tych pomieszczeń znajdują się nisze w których można było przechowywać obiekty sakralne.
Na wschód od świątyni znajdujemy około 100 okrągłych spichlerzy zbudowanych w równoległych liniach, są to magazyny zwane qolqas. Każdy z magazynów ma 33 metry średnicy. To właśnie w nich przechowywano płody rolne.
Qolqas są budowlami unikatowymi, gdyż w przeciwieństwie do budowli całego imperium zbudowane na planie koła a nie kwadratu.

Na zachód od świątyni znajduje się duże pole, dziś wykorzystywane przez mieszkańców w celach rolniczych. To prawdopodobnie w tym miejscu znajdował się kompleks przeznaczony do odbywania, zgodnie z tradycją Inków, rytualnych obmyć.

Tuż przy świątyni Wirakoczy znajduje się mały, fotogeniczny kościółek św. Michała.
Przy nim miejscowa ludność, wykorzystując obecność turystów z całego świata, organizuje targ rękodzielnictwa z dużą ilością ceramiki oraz wszechobecnych w Peru wyrobów tkanych.


czwartek, 19 listopada 2009

Batalha

W bliskiej odległości od Fatimy leży Batalha, cicha, nieco senna miejscowość białych domków z czerwoną dachówką – jak większość w Portugalii – wybrukowana szarą, śliską po deszczu kostką z marmurowych gór koło Évory i Estremoz.Portugalskie słowo batalha oznacze bitwę i właśnie dla upamiętnienia bitwy pod Aljubarrota został zbudowany klasztor. W bitwie, która odbyła się w 1385 roku, wojska portugalskie pod wodzą króla Jana I wywalczyły niezależność od Hiszpanii.
W 1388 roku król Jan I nakazał dominikanom wybudowanie klasztoru pod wezwaniem Santa da Vitoria, czyli Matki Boskiej Zwycięskiej. Budowlę rozpoczął portugalski architekt Afonsa Dominguesa, który do 1402 roku wybudował znaczną część budowli. Budowę klasztoru Batalha kontynuował francuski architekt Hugueta, a następnie królewscy architekci.

Klasztor jest zbudowana w klasycznym gotyku, który połączono ze stylem manuelińskim oraz elementami renesansu. Nazwa stylu manuelańskiego pochodzi od króla portugalskiego Dom Manuela I, który wybudował liczne budowle i był władcą niezwykle rozrzutnym. Królewscy architekci w swych budowlach połączyli styl gotycki z egzotycznymi elementami, pochodzącymi z różnych kultur oraz folkloru.
Klasztor ma 178 metrów długości, 137 metrów szerokości i jest uważany za najwspanialszy zabytek architektury w Portugalii. Szczególnie wspaniała jest Kaplica Fundatora.
Cały klasztor jest zdobiony orientalnymi i roślinnymi motywami. Gotyckie wejście jest zdobione ornamentami, łukowate sklepienia otwierają się i zamykają jako fantastyczne kwiaty. Wspaniałe fontanny uważane są za perłę średniowiecznej sztuki kamieniarskiej.
Klasztor Batalha jest jednym z największych dzieł architektury klasztornej w Europie. Jest to budowla niezwykła, z niepowtarzalną kombinacją gotyku i stylu manuelańskiego.
Dostojny portal, ujęty w siedem koncentrycznych łuków, jak gdyby w nawiązaniu do siedmiobarwnej tęczy lub siedmiu dni stworzenia – łuków złożonych z mrowia figur proroków, świętych, biskupów i władców – ma być zapowiedzią, że oto stoimy w obliczu sacrum. Że wnikamy w sferę świętości i wchodzimy do Domu Bożego. O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama do nieba (Rdz 28, 17), jak śpiewano na introit przy konsekracji świątyni, powtarzając te słowa za patriarchą Jakubem z Księgi Rodzaju. I groźna, władcza postać Pantokratora w tympanonie, Sędziego dzierżącego w dłoni kulę ziemską. Wokół, w czterech polach, czterej ewangeliści.

Podróżni z daleka i pielgrzymi z Fatimy, jedni i drudzy, chętnie zatrzymują się w miasteczku, by podziwiać cud architektury portugalskiego gotyku. Jakże inny jest on od gotyku francuskiego, od owych wspaniałych katedr Ile-de-France wokół Paryża, upodobnionych swą strzelistością do dłoni złożonych w geście modlitwy. Ten jest bardziej przysadzisty, bardziej przestrzenny, co nie znaczy, że urąga zasadom stylu średniowiecznej wzniosłości, uniesienia i radości. Wszak gotyk może mieć wiele odmian – tyle, ile może być form szturmowania nieba przez człowieka.

W przeciwieństwie do wspaniałości portalu i niezliczonych wieżyczek, pinakli, zwieńczeń, ażurowych barierek na szczycie świątyni, jej wnętrze jest surowe, prawie bez ozdób jak w kościołach Cystersów. Ta prostota i surowość onieśmielają człowieka. Nic nie rozprasza jego skupienia. Żadne nisze, żadne figury świętych nie zakłócają rytmu filarów, które same przez się ciągną wzrok ku niebu. Trudno tu nawet szeptać. Wyczucie prostoty posiada walor estetyki. Chciałoby się tu przebywać, trwać w bezruchu, doświadczać zachwytu, czerpać z majestatu Stwórcy, który uzdolnił człowieka do wznoszenia podobnych dzieł. Bo człowiek ma być współtwórcą tego świata, tak jak mu to było zadane na początku: Czyńcie sobie ziemię poddaną. Imperatyw do rozumnego i odpowiedzialnego działania.
Przeciwieństwem tej prostoty wnętrza jest przyległy do kościoła klasztor. Co za bogactwo detali! Czyste szaleństwo! Prawie że postradanie rozsądku w dekoracji, na szczęście utrzymane w dobrym guście. Ogromny, pogodny i zielony od krzewów wirydarz, otoczony z czterech stron krużgankami, stanowi zasadę klasztornych pomieszczeń.

Krużganki wychodzą odważnie do środka, otwierają się na światło, powietrze i zieleń. Ostro wycięte w łuk arkady od góry wypełnione są maswerkami wspartymi na smukłych kolumienkach – każda inna. To właśnie te maswerki, owe ażurowe kamienne niby-siatki, wprowadzają niewyobrażalne bogactwo dekoracji.

Wykonał je Diego de Boitaca, ten sam, który budując pod Lizboną, w Belém nad Tagiem, klasztor Hieronimitów, odkrył, wprowadził i upowszechnił zasady stylu manueliańskiego. Styl ten, jedyny w swoim rodzaju i występujący tylko w niektórych budowlach Portugalii z dwóch pierwszych dekad XVI wieku, natchnienie czerpał z optymizmu wyrwania się tego ubogiego, zapóźnionego i pasterskiego kraju w szeroki, nieznany dotąd świat. Do Afryki! Do Indii! Do Brazylii! A nawet na odległe wyspy Indonezji w ślad za odkrywcami Bartolomeu Diazem, Vasco da Gamą czy Pedro Cabralem.


Są w tym stylu zakute w kamień wyobrażenia krzyża Zakonu Chrystusowego, noszącego w Portugalii takie imię po rozwiązanych templariuszach, są motywy ze sferą kuli ziemskiej, są wyobrażenia instrumentów nawigacyjnych wynalezionych i opracowanych w sławnej szkole morskiej Henryka Żeglarza, są wreszcie motywy olinowania okrętów. Utrwalone w kamieniu, wszystko to zostało wplecione w ażurową arabeskę egzotycznych roślin, powojów, kwiatów lotosu i owoców.



piątek, 13 listopada 2009

San Sebastián

San Sebastián to stolica hiszpańskiej prowincji Gipuzkoa w Kraju Basków. To niezwykle urokliwe miasto położone nad Zatoką Biskajską zamieszkuje około 185 tysięcy mieszkańców.Miasto zawdzięcza swoją nazwę klasztorowi, którego patronem był święty Sebastian. Zostało założone przez króla Nawarry Sancho el Sabio około roku 1180. Dzięki malowniczemu wybrzeżu i bliskości granicy z Francją San Sebastián jest popularną miejscowością wypoczynkową, często nazywaną „perłą północy”.
Od dawna jest ono atrakcja dla bogaczy - ceny nieruchomości należą do najwyższych w Hiszpanii.
Miasto rozciąga się wokół plaży La Concha, która jest jedną z najsłynniejszych hiszpańskich plaż miejskich. Ma ona 1350 metrów długości i 40 metrów szerokości. Czysty piasek i 38 pryszniców przyciągają rzesze turystów.
W San Sebastián znaleźć można więcej restauracji z gwiazdką Michalin niż w jakimkolwiek innym mieście Hiszpanii.

Można posmakować wspaniałych tapas w licznych barach starej dzielnicy lub wybrać z rozstawionych tac świeżo przygotowane kanapki.


Jeśli ktoś ma ochotę na drinka to tułając się po wąskich uliczkach starego miasta ma do wyboru ogromną ilość różnych barów.

W tym mieście w ciągu roku organizowanych jest kilka imprez kulturalnych, na które ściągają widzowie z całego świata.
Co roku 20 stycznia mieszkańcy miasta świętują podczas festiwalu zwanego Tamborrada. Równo o północy na Placu Konstytucyjnym na starym mieście prowadzący festiwal wciąga flagę San Sebastián, co jest znakiem do rozpoczęcia 24 godzinnej zabawy w rytmie bębnów.
W sierpniu ma miejsce tydzień semana grande (wielki tydzień). Jednym z najważniejszych wydarzeń jest międzynarodowy konkurs sztucznych ogni.

Od 1981 roku na trasach wokół miasta rozgrywa się jednodniowy wyścig kolarski Clasica de San Sebastián, należący do elitarnego cyklu UCI ProTour. Wyścig ten wygrywali m.in. Lance Armstrong i Miguel Indurain.
W drugiej połowie lipca odbywa się doroczny Międzynarodowy Festiwal Jazzowy.
Od 1953 roku we wrześniu przyciąga licznych gości międzynarodowy festiwal filmowy, uważany za jedną z najbardziej prestiżowych imprez filmowych na świecie.

21 grudnia jest dniem Świętego Tomasza. Jest to święto produktów regionalnych, takich jak chistorra (kiełbasa) i sidra (wino jabłkowe).