Bazylika pod wezwaniem Najświętszej Trójcy od Łaciatej
Krowy (naprawdę się tak nazywa) w Saccargia koło Codrongianos,
zbudowana w XII
w. w stylu romanizmu pizańskiego, przyciąga wzrok pasiastymi elewacjami
wykonanymi z ułożonych na przemian skał wapiennych i bazaltowych.
Jej wnętrze
kryje wspaniałe XIII-wieczne freski, to najważniejszego z romańskich kościołów
Sardynii.
Barwne freski w absydzie, przedstawiające sceny z życia
Chrystusa i przypisywane pizańskiemu artyście, pochodzą z XI lub XII stulecia.
Warto też zwrócić uwagę na małą kamienną rzeźbę na ścianie nawy,
przedstawiającą głowę Konstantyna I, miejscowego władcy, który wedle podań
ufundował świątynię i został w niej pochowany.
Kościół Św. Trójcy od Łaciatej Krowy nazwę swą
prawdopodobnie zawdzięcza dwukolorowemu budulcowi, z którego został wzniesiony:
jasnemu wapieniowi i ciemnemu bazaltowi, wydobywanych z pobliskich
kamieniołomach.
Chociaż wiąże się z nim też legenda o krowie, która karmiła
swym mlekiem ubogich zakonników a na wapiennych płaskorzeźbach jednej z kolumn
można doskonale zauważyć postacie leżących krów.
XII – wieczny kościół powstał
jako mały budynek, ale później został powiększony i wyłożony dwukolorowymi
blokami w stylu pizańskim przez księcia Markusa, który chciał w ten sposób
podziękować za wysłuchanie jego próśb o potomka.
W absydzie kościoła podziwiać
można wspaniałe dwunastowieczne freski odkryte na nowo dopiero w XIX w. przy
okazji renowacji, średniowieczny malowany ołtarz i rzeźbę Matki Boskiej.
Bazylika Trójcy Świętej od Łaciatej Krowy ukończono w
1116 r., rozbudowując wcześniejszy klasztor i następnie przekazując go
kamedułom.
Wpływy toskańskie widoczne są przede wszystkim w fasadzie, która
jest bardzo zbliżona do pomysłów toskańskiego wybrzeża.
Całość zaś wieńczy
strzelista kampanila. Wnętrze pokrywa cykl fresków z XIII w., który jest
jedynym zachowanym na terenie Sardynii z czasów średniowiecza.
Ale to jednak
legenda nadaje temu miejscu charakter wręcz "magiczny".
Constantino I
Lodugoro, diuk (książę) Torres, któremu podlegała północno-zachodnia część
wyspy miał wraz ze swoją żoną wizję podczas modlitwy w kaplicy uprzedniego
klasztoru San Gavino.
Oboje bardzo starali się o dziecko (przyszłego Gonario
II), a jak wiadomo w średniowieczu nie znano lepszych form spełnienia tego pragnienia
niż usilna modlitwa.
W trakcie snu diukowi przyśnił się anioł, który
poinformował, że pielgrzymka była bezcelowa, bo żona już była w ciąży.
Uradowany książę postanowił zatem w tym miejscu, gdzie pojawiła się wizja,
wznieść wspomniany romański kościół.
W wyniku zatem prawie trzyletnich starań
zbudowano wspomniany obiekt,
zaś klasztor popadł w ruinę i niektóre jego
zabudowania z czasem przekształcono w stodoły dla pobliskich pasterzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz