Położona na
równinie, po południowej stronie Gór Sybillińskich, otoczona dookoła starymi
murami – Norcia (Nursja), miasteczko jakby z innej bajki.
Jest urokliwa,
nieduża, ze stosunkowo niskimi budynkami ze względu na zdarzające się tutaj
trzęsienia ziemi.
Uliczki w znacznej części wcale nie takie wąskie, do
jakich przywykliśmy we Włoszech.
Architektura
też jakby inna; niby włoska, ale… z jakąś „domieszką”.
Miasteczko
spokojne, lecz nie ciche. Spokojne
wolnym tempem życia, wyznaczanym przez przechadzające się grupy turystów,
wstępujących do sklepów, barów, restauracji; trochę hałasujących, ale nie
nadmiernie
(poziom decybeli szacuję zaledwie na 20% natężenia dźwięku włoskiej
wycieczki szkolnej w Pompejach w kolejce do kasy biletowej).
Zwiedzanie
Norcii nie męczy. Wręcz można powiedzieć, że uspokaja. Ale niestety i czymś
kusi.
Kto ma apetyt niepohamowany, niech lepiej zwiedza wspomniane Pompeje.
W
Norcii z niezliczonych, z reguły małych sklepików, wylewają się wręcz na
ulice nieprawdopodobne ilości wspaniałych salami, omszałych szynek, różnych
innych wędlin, których nazwać nie potrafię; wszystko to w otoczeniu past i
sosów truflowych, serów i doskonałych win.
Kto się temu oprze? Kogo nie złamie
ten wspaniały zapach? Ja się nie
oparłem…
Teraz już trochę poważniej o tym miejscu.
Warto je zobaczyć
również z innych względów. Jest to miejsce urodzin św. Benedykta.
Plac nazwany jego
imieniem tonie w słońcu, a otaczające go zabytkowe budynki, nie tylko
sakralne, warto zobaczyć i niektóre zwiedzić.
Warto też po prostu przejść się
uliczkami dla samej atmosfery; spokojnej, nie przytłaczającej.
Można trafić na targ staroci, zobaczyć często
śmiesznie aranżowane wystawy sklepowe, wypić dobrą kawę…
Takie trochę leniwe
wałęsanie się powoduje, że nawet zdjęcia robi się jakby od niechcenia – w
związku z tym nie obrazują one tego miejsca tak, jakbym chciał.
Ale
dołączam je do tych kilku słów, resztę pozostawiając Państwa wyobraźni.
Poza tym pewne niedopowiedzenia, słowne i
obrazowe, chyba bardziej zachęcają do zobaczenia czegoś na własne oczy.
Chciałbym
jeszcze dodać, że z Norcii jest niedaleko do płaskowyżu Piano Grande –
olbrzymiej równiny w sercu Gór Sybillińskich; na pewno też wartej zobaczenia.
Tak
było do niedzieli, 30 paździenrika 2016, wtedy to poranne trzęsienie ziemi
rzuciło Włochów na kolana.
Potężny wstrząs był odczuwalny i to niekiedy
bardzo silnie na niemal całym Półwyspie Apenińskim aż do Wenecji.
Było to
bowiem najsilniejsze trzęsienie ziemi we Włoszech od 1980 r.
Epicentrum
znajdowało się opodal Nursji, a zatem rodzinnego miasta św. Benedykta,
współpatrona i współzałożyciela chrześcijańskiej Europy.
Z bazyliki wzniesionej
nad jego domem pozostała tylko fasada.
1 komentarz:
Piękna wycieczka
Prześlij komentarz