Nad stolicą wyspy Madery - Funchal góruje wzgórze Monte, z którego rozpościera się piękny widok na miasto.
Przed kościołem w Monte istniej specyficzna zajezdnia.
Nie ma w niej tradycyjnych pojazdów, a wiklinowe sanie, które zabierają maksymalnie 3 osoby.
Obok sań sporo osób, trudniących się ich obsługą, czeka na turystów.
Chwile oczekiwania spędzają na rozmowach i graniu w karty.
Z Monte warto
zjechać wiklinowymi saniami, tzw. Carros
de cesto, kierowanymi przez dwóch mężczyzn - carreiros, którzy stają z tyłu na płozach kosza i odpychając się
nogami wprawiają go w ruch.
Ubrani są w białe spodnie i grantowe kurtki.
Na głowach
mają słomiane kapelusiki z czarną wstążką z napisem "Madeira".
Na
nogach noszą żółte, grubaśne buty.
Saneczki są
specyficzne. Śniegu nigdy nie widziały.
Suną po stromych uliczkach
z zawrotną prędkością, na zakrętach stają chwilami bokiem - pasażerowie wtedy
wrzeszczą i piszczą.
Jest to
doświadczenie pełne czystej adrenaliny.
Mężczyźni w tradycyjnych strojach hamują sanie butami ze specjalnymi
podeszwami.
Trasa zjazdu wynosi 2 kilometry i wiedzie stromymi uliczkami
Livramento, pomiędzy zaparkowanymi samochodami i przecina kolejne skrzyżowania.
Sanki mają jednak pierwszeństwo. Zjazd zajmuje kilka minut.
Amerykański pisarz
Ernest Hemingway opisał zjazd saneczkami z Monte, jako najbardziej emocjonujące
doświadczenie w swoim życiu.
Maksymalna prędkość w czasie dziesięciu minut
zjazdu to 10 km/h, jednak ogromne wrażenie robią zdolności kierujących sankami,
którzy muszą wykazać się wielkimi umiejętnościami sterując nimi na ostrych
zakrętach.
Cały zjazd jest
super, momentami naprawdę można odczuć skok adrenaliny. Szczególnie wtedy, gdy
trasa ostro skręca i sanki wchodzą w taki zakręt bokiem - wygląda to tak jakby
zaraz miały się rozbić o mur.
Mniej więcej w połowie trasy jest też dość duży
spadek, gdzie ma się wrażenie, że sanki tak się rozpędzają, że nikt ich nie
zdoła zatrzymać.
A jeszcze dodatkowych atrakcji dostarczają przejeżdżające w
pobliżu samochody.
Ten szalony środek
lokomocji stosowany jest w Funchal od połowy XIX wieku.
W 1850 roku Anglik
nazwiskiem Pachne wpadł na pomysł zastosowania takiego środka transportu, a dziś
stał się on jednym z symboli Madeiry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz