Obecnie, głównie za sprawą gwałtownie rozwijającej się
turystyki, stało się ono największym miastem na wyspie - liczy około 18 tysięcy
mieszkańców,
ma wiele różnej klasy hoteli, długie plaże, molo zamienione na
rybacki targ, kościół, pocztę, sklepy z afrykańskimi pamiątkami, niezliczoną
ilość małych ukrytych sklepów spożywczych oraz kuszące turystów bary i
restauracje.
Wokół miasta znajdują się tereny dogodne do uprawiania
windsurfingu i kitesurfingu.
Ulubioną rozrywką miejscowej ludności, poza odpoczynkiem, jest gadanie.
Gazet
brak, telewizji mało, a książek się nie czyta. Poza tym często się śpiewa,
głównie o marynarzach i bezkresnej wodzie.
Na nudę idzie się łowić ryby. Prócz
leniwych wieczorów na wyspach praktykuje się również leniwe przedpołudnia,
leniwe południa i leniwe popołudnia.
W Santa Maria jest około 350 słonecznych dni w roku, dlatego kto chce trochę
potrenować lenistwo przy gorącym słońcu powinien odwiedzić miasteczko.
Miasto zostało założone w 1830 roku przez Manuela Antonio Martins - początkowo
nazwa wioski brzmiała Porto Martins – Port Martins dla upamiętnienia rodziny
założyciela, jednak z czasem nazwa zmieniła się na Santa Maria.
Grób
założyciela znajduje się do dnia dzisiejszego na miejscowym cmentarzu.
Turystyka na wyspie Sal, a wraz z nią miasta, zaczęła rozwijać się wraz z
przybyciem na wyspę w 1963 roku belgijskiego małżeństwa Georges Vynckier i
Marguerite Massart.
Zachwyceni klimatem, który sprzyjał ich zdrowiu, zdecydowali się na wybudowanie domu
wakacyjnego właśnie w Santa Maria.
W tym domu nocowały załogi linii lotniczych,
które przybywały na pobliskie lotnisko.
Później dom przekształcił się w
pierwszy hotel w Santa Maria istniejący do dziś pod nazwą „Hotel Morabeza”.
Santa Maria stała się modelem rozwoju turystycznego Cabo Verde.
Uważana jest
przez mieszkańców za miejsce szansy na sukces w interesach i wzór rozwoju dla
pozostałych wysp archipelagu.
Miejscowe restauracje oferują różne dania ze
świeżych ryb, a wśród nich królują grillowane lub smażone kotlety z tuńczyka.
Miejscowy rynek to idealne miejsce na kupno pamiątek – rękodzieła - wykonanych
z drzewa.
Osobiście polecam hebanowe figurki.
Warto się targować, gdyż mimo
wysokich cen wyjściowych – rzędu kilkudziesięciu euro, można zbić cenę o ponad
połowę.
Ciekawostką jest, że mieszkańcy lubią być fotografowani, a często nawet sami proszą, żeby im zrobić
zdjęcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz