czwartek, 9 września 2010

Pocysterski klasztor w Bierzwniku

W małej gminie w województwie zachodniopomorskim, zwanej Bierzwnik, znajduje się pocysterski klasztor. Stanowi on część Szlaku Cysterskiego w Polsce.

Historia powstania opactwa w Bierzwniku sięga przełomu XIII i XIV wieku.
Dokumenty datowane na 1286 i 1294 rok, mówią o wyborze dogodnej lokalizacji, fundacji i uposażeniu klasztoru przez margrabiów brandenburskich ze starszej (stendalskiej) linii Askańczyków Ottona i Konrada, a wreszcie o przybyciu na miejsce pierwszych zakonników.
Proces fundacyjny tego klasztoru, jak się przyjmuje w historiografii, związany jest z konfliktami granicznymi w tym rejonie. Margrabiowie brandenburscy rozbudowując tzw. później Nową Marchię, w toku konfliktów z książętami zachodniopomorskimi naruszali dobra cystersów kołbackich.
W celu zrekompensowania szkód klasztoru kołbackiego postanowili ufundować filię klasztorną na kresach wschodnich swych nabytków.


Pierwsza, zanotowana w Statutach, wiadomość o Bierzwniku pochodzi dopiero z 1303 r. Z wiarygodnych źródeł wiadomo natomiast, że w 1282 r. cystersi kołbaccy ostatecznie zrezygnowali na rzecz margrabiów z dóbr w okolicy Choszczna, które posiadali z nadania księcia Władysława Odonica z 1232 r.
Akt fundacyjny nowego opactwa wystawili margrabiowie, bracia Otto IV "ze strzałą" i Konrad na ręce kołbackiego opata Hermana 17 września 1286 roku.


Wystawienie przywileju nie było równoznaczne z budową i powstaniem opactwa. Trzeba było poczynić przygotowania, zlustrować teren, wybrać miejsce na siedzibę klasztoru, zbudować go wraz z kościołem, zgromadzić niezbędne narzędzia, zwerbować grupy osadników, wreszcie przygotować grupę co najmniej 12 mnichów wyposażonych w gotówkę niezbędną dla rozpoczęcia samodzielnej gospodarki. 


Zakonnicy do Bierzwnika mieli przybyć 11 czerwca 1294 r. O wyborze miejsca na opactwo zdecydowała zapewne chęć aktywizacji gospodarczej tej bagnistej i zalesionej okolicy.
Annalista kołbacki odnotował to wydarzenie w roczniku słowami: "W dzień świętego Barnaby udał się konwent do Lasu Marii". Nową siedzibę nazwano "lase Marii" (Marienwalde), co było "chrześcijańską" nazwą Lasu Starzyckiego.
Dzisiejszą nazwę Bierzwnik utworzono po 1954 roku od nazwy jeziora w Lesie Starzyckim.

Wokół klasztoru pobudowano obiekty gospodarcze, częściowo do dziś zachowane. Nie było tu wsi, lecz tak zwany dwór. Rocznik kołbacki zanotował także pod rokiem 1294, że okolica nowego opactwa była ledwie zamieszkała z powodu ogromnej ilości gadów i płazów. Dlatego zużyto wiele święconej wody, by się z nimi uporać.


Klasztor zbudowano nad brzegiem jeziora Kuchta, pierwotnie na planie czworoboku, jednak do czasów dzisiejszych zachowały się trzy skrzydła kompleksu. Nie zachowało się skrzydło zachodnie, zamykające niegdyś dziedziniec od strony jeziora – w ostatnich latach odbudowano piwnice.


Położenie dominium opodal pogranicza z Polską odbiło się niekorzystnie w latach 1402-1454, podczas panowania w Nowej Marchii zakonu krzyżackiego. Z czasem sytuacja klasztoru tak się pogorszyła, że w 1430 r. opat Jakub nosił się z zamiarem przeniesienia opactwa do Prus.
Podczas polsko-czeskiej wyprawy do Nowej Marchii w ramach wojny polsko-krzyżackiej (1431-1435), dobra cystersów zostały splądrowane. By zrekompensować straty, z pomocą zakonu krzyżackiego, poczyniono nowe nabytki. W 1454 r. opactwo wraz z całą Nową Marchią przeszło pod panowanie brandenburskich Hohenzollernów.
Do kasaty klasztoru doszło w związku z przejściem na luteranizm panującego w Nowej Marchii margrabiego Jana. Sekularyzacja opactwa nastąpiła zapewne w 1539 r., w każdym razie nie istniało ono w 1541 r. Zabudowania klasztorne zamieniono na urządzenia gospodarcze domeny.

W roku 1633 po raz pierwszy Bierzwnik i Lipinkę zaznaczono na mapach Brandenburgii i krajów sąsiednich. Obie miejscowości występują na mapie wydanej w Paryżu w 1654 roku.


W pierwszej połowie XVII w. w zachowanych budowlach klasztornych urządzono letnią rezydencję elektorów brandenburskich. 

Z pierwotnych obiektów klasztornych do dziś zachowała się dolna kondygnacja skrzydła wschodniego i południowego. Ze skrzydła zachodniego pozostały prawie całkowicie zachowane fragmenty piwnic i fragmenty krużganka.
Wnętrze skrzydła wschodniego zachowało niezmieniony układ pomieszczeń średniowiecznych: przylegająca do kościoła zakrystia, pomieszczenie będące niegdyś biblioteką i dawny kapitularz.

Na 30% powierzchni kapitularza zachowała się pierwotna posadzka z płytek ceramicznych, zachowały się również pozostałości polichromii i jedna konsola z motywem podwójnych lilii oraz wspornik narożnikowy.
We wnętrzach poklasztornych zachowało się wiele cennych detali architektonicznych, z których najciekawszy jest zespół wsporników sklepiennych, udekorowanych motywami roślinnymi, ludzkimi twarzami, twarzami diabłów czy tez głową wołu ozdobioną koroną.
W kościele pod prezbiterium znajduje się krypta grzebalna, wiążącą się prawdopodobnie z donacją Hasso Von Wedla z 1305 roku.

Zachowane relikty średniowiecznego założenia klasztornego nie odzwierciedlają dawnego splendoru siedziby bierzwnickich cystersów.

W pobliżu klasztoru, nad samym jeziorem, stoi tajemniczy trójkondygnacyjny budynek z początku XIV w. Tajemniczy, bo mimo badań archeologicznych nadal nie znamy jego pierwotnego przeznaczenia.
Wzniesiony jest z cegły, ma kamienną podmurówkę i jest naprawdę okazały – 33 x 15,5 m. Niestety, ozdobny szczyt runął pod koniec lat 80. Przez lata w jego najwyższym punkcie miały gniazdo bociany.
Dziś najczęściej nazwany jest browarem. Prawdopodobnie był to dom dla gości klasztoru albo szpital. Po kasacie klasztoru adaptowano go na cele gospodarcze. W XVIII w. mieścił się tu zapewne browar. Po 1945 r. przez pewien czas hodowano w nim świnie. Potem pozostawiono go samemu sobie.


Obok prowadzi, wytyczona wokół wzgórza klasztornego, ścieżka edukacyjna z tablicami, z których dowiemy się, czym zajmowali się i jak żyli średniowieczni mnisi.
Z tablic dowiemy się również, że na klasztorne wzgórze sprowadzono 37 gatunków archeofitów, roślin których gatunki sprowadzono na obcy teren przed XV wiekiem.
Wśród nich znajdujemy: róże jabłkowatą, powojnik włoski, powojnik pnący, śnieżyczka przebiśnieg oraz chrzan pospolity.

Wiele z archeofitów było używanych przez cystersów w lecznictwie.

1 komentarz:

Darek pisze...

Bylem bodaj rok temu- warto bo i okolica piekna i ludzie przychylni a jak sie ma zaprzyjaznionych Gospodarzy to mozna sie zalapac na pyszna dziczyzne. Darek