środa, 20 lutego 2013

Vimy

Zwiedzając północną Francję, będąc w okolicy Lille, warto odwiedzić pole bitwy o wzgórze 145 Vimy Ridge na równinie Douai w regionie Nord Pas de Calais.
Stoi tam ogromny pomnik upamiętniający tysiące poległych w I wojnie światowej Kanadyjczyków, a obok niego znajduje się osobliwy cmentarz poległych.




Osobliwy, bo nie ma na nim nagrobków, tylko 3598 drzew, każde symbolizujące jednego zmarłego kanadyjskiego żołnierza. 




Bitwa ta jest uważana w Kanadzie za jeden z największych tryumfów w historii kanadyjskiego oręża.




W 1922 roku naród francuski, oddał narodowi kanadyjskiemu, cały stuhektarowy teren bitwy pod Vimy.




Tak więc jest to kawałek terytorium kanadyjskiego w północnej Francji. Bunkry, kratery bomb i pola minowe wciąż zaskakują swą świeżością.




Spacer po tym grzbiecie wyżyny jest niezwykle interesujący i pouczający.




Można zajrzeć do małego muzeum upamiętniającego tę masakrę, gdyż w ciągu trzech dni zginęło tam 3598 kanadyjskich żołnierzy.




Warto pamiętać, że spacerować można tylko po wyznaczonych drogach, bo pola minowe nadal nie są w pełni rozbrojone!




Po polu walk można spacerować samemu lub z kanadyjskim przewodnikiem, który oprowadza po francusku lub angielsku, opowiadając o kolejach walk i bohaterstwie swoich rodaków. 




Monumentalne okopy dwóch frontów znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie pomagają uzmysłowić trudy bezpośrednich walk okopowych I Wojny. 




Bitwa pod Vimy była przełomowym wydarzeniem w transformacji Kanady z kolonii w samodzielne państwo.




Właśnie w tym miejscu wspólnie walczyły cztery kanadyjskie oddziałów w jednym korpusie pod kanadyjskim dowódcą, gen. Sir Arthurem Curriem.




Jego szefem był brytyjski generał Sir Julian Byng, który później został lordem Byng z i służył jako gubernator generalny Kanady w latach 1921 - 26. 




Kiedy armia niemiecka przetrwała powtarzające się ataki Francuzów i Anglików, którzy próbując zdobyć Vimy stracili 100.000 żołnierzy, Kanadyjczycy wnieśli nowatorskie pomysły.




Currie i jego ludzie zastosowali nowe sposoby wykorzystania artylerii. Zwykłym żołnierzom przekazano plan bitwy, wyjaśniając co każdy z nich miał robić. Walka była krótka i niezwykle zaciekła.




Cena była ogromna: ponad 3.500 ofiar śmiertelnych. Kanadyjski Korpus zdobył pod Vimy godną pozazdroszczenia reputację nieustraszonych. 




W sumie z 15.000 kanadyjskich żołnierzy, którzy walczyli w tej bitwie poległo 3.598, a ponad 7.000 było rannych.




Ostatni kanadyjski weteran tej bitwy zmarł w 2010 roku.

2 komentarze:

Avelina pisze...

Ciekawe miejsce, nie słyszałam o nim wcześniej.

Anonimowy pisze...

Jest dokładnie tak jak opisaleś.Często tam przebywam .Przy drodze D937 jest pomnik Polskich zołnierzy warto zobaczyc.Ogolnie ,,czuć Polske na tym terenie" ! Pozdrawiam