sobota, 24 września 2011

Ogród dendrologiczny w Przelewicach

Dumą ogrodu jest dawidia chińska, na wyspie mieszka Adam z Ewą, a kłokoczka odstrasza złe moce.
W ogrodzie w Przelewicach (60 km od Szczecina) prawie zawsze coś kwitnie. Pierwsze kwiaty pojawiają się w lutym, ostatnie późną jesienią. I prawie zawsze coś pachnie, choć nie zawsze przyjemnie.



Rosną tu efektowne magnolie, kolorowe wrzosy, ozdobne jabłonie, japońskie wiśnie i chińskie miłorzęby, drzewa mamutowe i bambusy. Ale także swojskie klony, jawory, kaliny czy cisy. Aby to wszystko obejrzeć, trzeba się nieźle nachodzić - ogród, jeden z najwspanialszych w Polsce, ma 30 hektarów, rośnie tu 1300 gatunków drzew i krzewów.



Przelewice przez ponad 350 lat znajdowały się w posiadaniu pomorskiego rodu von Schacków, po czym w 1799 r. przeszły na własność radcy pruskiego ministerstwa skarbu von Borgstedego, który wybudował tam pałac i założył park w stylu angielskim.



Na początku XIX w. dobra przelewickie należały już do księcia Augusta - bratanka Fryderyka II, a później do rodziny von Prillwitzów. Wreszcie w 1923 r. nabył je dr Conrad von Borsig, jeden z potentatów niemieckiego przemysłu metalurgicznego. Będąc wielkim miłośnikiem roślin drzewiastych, dokonał on całkowitej przebudowy parku (1933-1938) i jemu to właśnie zawdzięczamy istniejący dziś ogród dendrologiczny. 


Conrad von Borsig kazał gruntownie przebudować XIX-wieczny park (należał do Niemieckiego Towarzystwa Dendrologicznego). Sprowadził setki egzotycznych drzew i krzewów, przy urządzeniu ogrodu zatrudnił wybitnych specjalistów. W 1945 r., gdy armia niemiecka uszła na zachód, fabrykant pozostał w Przelewicach - wkrótce rozstrzelali go czerwonoarmiści. Koło wrzosowiska, w miejscu gdzie prawdopodobnie spoczywa, stoi głaz pamiątkowy. 



W ogrodzie zostały ślady po poprzednich właścicielach. Obok klasycystycznego pałacu wznoszą się grube mury okrągłego mauzoleum rodu von Prillwitz, do którego posiadłość należała w latach 1814-1923.

Egzotyczni goście z Europy, Ameryki i Chin czują się tu znakomicie. Ogród leży w niecce, która chroni rośliny od zimnych wiatrów i pozwala przetrwać gatunkom wrażliwym na mróz. Przebiega tędy kilka cieków wodnych, są cztery stawy. Na największym z nich, na wyspie mieszkają Adam i Ewa - para nowozelandzkich czarnych łabędzi, prezent od ogrodu zoologicznego w Ueckermünde.



Po ogrodzie najlepiej spacerować oznakowanymi trasami - szlak czerwony (ok. 3 godz.), niebieski (1,5 godz.). Nieopodal wejścia jest miejsce jak z baśni - ogród japoński z pawilonem herbacianym, małym stawem i wygiętym w łuk stylowym mostkiem. Nawet latem jest tu kolorowo od czerwonych i brązowych liści.



Rosną azalie, klony, cyprysiki, miłorzęby, niektóre karłowate i zasadzona jeszcze przez Borsiga dawidia chińska. Duma ogrodu w Przelewicach nazywana jest drzewem chusteczkowym. Pokrywające ją w maju i czerwcu duże śnieżnobiałe liście rzeczywiście wyglądają jak jedwabne chusteczki. To one, a nie płatki kwiatów, przyciągają owady. Drzewo odkrył w 1869 r. w chińskiej prowincji Syczuan francuski misjonarz.



Od kilku lat w ogrodzie powstaje skalniak z rosnącymi między głazami roślinami górskimi i ciepłolubnymi. Nieopodal, w wilgotnym źródlisku wisi w powietrzu duszny, przykry zapach. To wina tulejnika amerykańskiego o żółtych kwiatach. Amerykanie nazywają tę roślinę "sałatą skunksa".




Są tu również drzewa mamutowe (w Kalifornii osiągają 85 m), ich azjatycka krewniaczka metasekwoja, cedr z północnej Afryki, miłorzęby z Chin - najstarsze drzewa na świecie - rosły przed 190 mln lat. Ich owoce pachną zjełczałym masłem. Chińczycy nazywają miłorząb drzewem trzech pokoleń - owocuje, kiedy osoba, która je zasadziła, doczeka się wnuków.



Znajdziemy też kłokoczkę - krzew sadzono niegdyś w pobliżu domów, bo odstraszał złe moce, robiono z niego krzyżyki do różańca, a z nasion paciorki. Wśród drzew znajdziemy tez buki, to w nich według mitów greckich na Olimpie gnieździły się mądre sowy i wrony morskie. W mitologii greckiej buk jest symbolem płodności. Pod drzewo zaganiano zwierzęta żeby dodać im siły rozrodczej.



Natomiast trumna z  jesionowego trumna zapewniała zmarłemu natychmiastowy spokój. Liście jesiona włożone pod małżeńskie prześcieradło łagodziły kłótnie. Wielu bywalców wybiera się do ogrodu jesienią. Gościom wolno zbierać kolorowe liście, jabłka, jadalne kasztany i orzechy japońskie.




Przelewice to świetne miejsce na piknik. Na jednej z polan można rozpalić ognisko (40 zł za 2 godz.). Wiele drzew i krzewów, które rosną w ogrodzie, można kupić przy wejściu. Od 1 kwietnia do 31 października otwarty codziennie w godz. 9- 20, wstęp 7 zł, ulgowy 4, przewodnik na 2 godz. - 100 zł. Najłatwiej dojechać z Pyrzyc (47 km na południe od Szczecina), kierujemy się na wschód w kierunku Suchania, 9 km za Pyrzycami zobaczymy drogowskaz do ogrodu.

3 komentarze:

wkraj pisze...

Świetny opis i ciekawa prezentacja tego miejsca. Dla mnie miejsca nieznanego, ale od teraz wpisanego na listę miejsc wartych zobaczenia. Pozdrawiam

Darek pisze...

Arboreta to piekne miejsca tego nie znam ale robi wrazenie- polecam rowniez arboretum kolo przemysla .Darek

Unknown pisze...

Słyszałem, że fachowcy z Dendrolog Warszawa potrafią profesjonalnie ocenić stan zdrowia twoich drzew!