Jedziemy bez żadnej rezerwacji. Po przeglądzie hotelów w Internecie wybieramy Le Flamboyant - ładny hotel typu resort, z przyzwoitymi cenami i kawałkiem plaży, dostępnej po przejściu ulicy.
Na wyspie znajdują się 72 plaże, każda z nich inna, ale większość nie jest przygotowana na przyjęcie turystów. Turkusowe morze, piękne palmy, fale to atuty plaży El Agua. Temperatura nie spada w nocy poniżej 25 stopni, w dzień koło 35 – można więc mówić o wymarzonej pogodzie. Przez cały pobyt tylko raz było pochmurnie i trochę deszczowo. Był to pamiętny wtorek, kiedy na drugim krańcu Karaibów trzęsienie ziemi zniszczyło Haiti.
Prawdę mówiąc przygotowałem się na bardziej palące słońce. To z Margarity opalało, ale nie spalało. Na plaży sporo turystów i handlarzy oferujących wszelkie możliwe asortymenty, od tradycyjnych w każdym miejscu okularów słonecznych z „najlepszymi filtrami” po zadziwiająco niskich cenach, po różnego rodzaju wyroby z pereł.
Na turystów czekają różnego rodzaju leżaki. Dla szukających większych wygód nawet łóżka z baldachimem ustawiono na plaży.
Hotele typu resort spowodowały, że na wyspie niknie nocne życie plażowe. Wzdłuż całej plaży El Agua tylko jedna dyskoteka zapraszała na nocną zabawę. Również na dyskotece wojskowe kontrole dają się we znaki szukając nieletnich miłośników nocnych zabaw.
Restauracje na plaży kuszą turystów kolację ze świeżych homarów. Wystarczy tylko wybrać odpowiednią sztukę z akwarium i po chwili mamy ją przygotowaną zgodnie z naszym życzeniem.
Margarita to strefa wolnocłowa, wszelkie zakupy na wyspie są niebywałą atrakcją. Należy pamiętać, aby za wszelkie zakupy płacić gotówka, a nie kartą. Oficjalny kurs dolara czy euro do wenezuelskiego boliwara jest dwukrotnie niższy w hotelach i rozliczeniach bankowych. Dlatego też walutę należy wymieniać u miejscowych cinkciarzy.
Historia wyspy sięga czasów podróży geograficznych i wypraw hiszpańskich konkwistadorów. Ślady czasów prekolumbijskich zaklęte są w architekturze większych ośrodków miejskich, takich jak stolica wyspy: La Asuncion z fortecą Santa Rosa.
Jednak prawdziwy urok wyspy odkryjemy w małych kolonialnych miasteczkach - w Juan Griego, gdzie szereg sklepów wolnocłowych zachęca do różnego rodzaju zakupów. Niedaleko od Juan Griego na plaży mamy najpiękniejszy zachód słońca na wyspie.
Podróżując po wyspie warto zajrzeć do El Valle - miasteczka ze znanym sanktuarium Virgen El Valle, do którego co roku we wrześniu przybywają pielgrzymi z całej Wenezueli.
Na szczególną uwagę zasługuje pięć parków narodowych Margarity. Największym zainteresowaniem turystów cieszy się Laguna La Restinga z malowniczą laguna i porastającymi ją lasami mangrowymi. Lagunę zwiedza się łodzią, która przewiezie nas kanałami wśród namorzyn, a sternik chętnie pokaże miejsca lęgowe flamingów i pelikanów, koniki morskie i ostrygi, obrastające korzenie mangrowców.
Będąc w Wenezueli obowiązkowo trzeba spróbować miejscowego smakołyku, jakim jest rum. Aniversario, Santa Teresa to tylko niektóre wyjątkowo dobre gatunki rumu, które pozwolą zrozumieć dlaczego wśród piratów rum był najbardziej pożądanym trunkiem.
Na tej karaibskiej wyspie możemy „doświadczyć” prawdziwego muzeum motoryzacji. Na ulicach znajdziemy nowoczesne luksusowe limuzyny i stare wraki, które nie wiadomo jakim cudem jeszcze jeżdżą po ulicach. Wśród właśnie takich wraków znaleźliśmy prawdziwą perełkę: 30-letni Ford zachowany w bardzo dobrym stanie - pewnie tajemnicą jego dobrego stanu technicznego był fakt że właściciel to niemiecki emigrant.
Przechadzających się po ulicach zadziwia fakt niezwykłego kultu jednostki obecnego prezydenta Wenezueli. Na ulicach w różnych miejscach sprzedawcy płyt CD puszczają na cały regulator wystąpienie prezydenta Hugo Chavez z ostatniej niedzieli. Na skrzyżowaniu ulic można kupić DVD z ostatnim programem telewizyjnym prezydenta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz