sobota, 16 czerwca 2012

Mosteiro dos Jerónimos

Będąc w Lizbonie nie można nie zajrzeć do Belém. A będąc w Belém nie sposób ominąć Klasztoru Hieronimitów, przez Portugalczyków zwanego Mosteiro dos Jerónimos.
Ten żelazny punkt wszystkich wycieczek do stolicy Portugalii jest jednocześnie jednym z moich ulubionych miejsc w tym mieście. Zauroczył mnie od pierwszego wejrzenia. 



Na początek trochę historii. W miejscu, gdzie dzisiaj stoi klasztor, znajdowała się wcześniej kaplica Ermida do Restelo ufundowana przez Henryka Żeglarza.



To w tym miejscu Vasco da Gama spędził ostatnią noc przed wyruszeniem w drogę morską do Indii. Nowy klasztor i kościół wybudowane zostały z rozkazu portugalskiego króla Manuela I.



Był to wyraz wdzięczności Bogu za pomyślną wyprawę Vasco da Gamy. Budowę rozpoczęto w 1502 r., a zakończono 49 lat później. W kościele znajduje się grób tego wielkiego odkrywcy. 



Kiedy po raz pierwszy zajrzałem do klasztoru, największe wrażenie zrobiły na mnie wszechobecne zdobienia. Każdy kawałek muru, każda kolumna, zwieńczenie okna – wszystko pokryte jest misternymi płaskorzeźbami.



Dominują motywy morskie. takie jak zakręcone muszle z dodatkiem elementów orientalnych i roślinnych. Podobno każda kolumna wokół klasztornego krużganku jest ozdobiona inaczej. A wszystko to zostało wyrzeźbione w lekko złocistym wapieniu, zwanym pedra lioz. Cudo! 



Budowla jest doskonałym przykładem stylu manuelińskiego, tak charakterystycznego dla Portugalii z okresu wielkich odkryć geograficznych. Kraj ten był wówczas baaaardzo bogaty, więc Portugalczycy mogli pozwolić sobie na nutkę szaleństwa. Morskie wyprawy wniosły do stylu motywy marynistyczne, nie brakuje tu też inspiracji wschodem. 



Kościół przy klasztorze nosi wezwanie św. Marii. W ciągu dnia kłębią się tu tłumy turystów, bo wstęp do niego jest bezpłatny, w przeciwieństwie do krużganków klasztoru.



Jednak wieczorem, kiedy wycieczkowicze wracają do swoich hoteli, panuje tu błoga cisza i przyjemny półmrok. Można sobie w spokoju posiedzieć, wyciszyć się, spróbować sobie wyobrazić Portugalię z XVI w. 



Poza grobem Vasco da Gamy, można tu zobaczyć jeszcze grobowiec Luísa de Camõesa. Może nie wszyscy go znacie, ale to największy portugalski poeta. Portugalczycy swoje narodowe święto nazywają dniem Camõesa.



I ten właśnie poeta w Pieśni III swojej epopei Luzjady opisał jedno z moich ulubionych miejsc w Portugalii - Przylądek Roca: onde a terra se acaba e o mar começa. Tłumacząc z portugalskiego na polski: gdzie kończy się ziemia, a zaczyna morze. Taki koniec świata. 



Jeszcze dwie ważne daty związane z klasztorem. 



Od 1983 r. miejsce to znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO.



A 13 grudnia 2007 r. właśnie na terenie Klasztoru Hieronimitów podpisany został Traktat Lizboński. 



I na koniec ciekawostka :) Budowę klasztoru sfinansowano nakładając 5% podatku na przywóz wszystkich przypraw ze wschodu poza pieprzem, cynamonem i goździkami. 




Dlaczego nie opodatkowano tych trzech? Bo ich handel w całości kontrolował król, a sam na siebie nie nałożyłby przecież podatku!

Brak komentarzy: