czwartek, 1 marca 2012

Alcobaça

Portugalia to mało znany dla Polaka europejski kraj. Myślę, że przeciętna wiedza kończy się na wymienieniu trzech miejscowości: Lizbony, Porto i Fatimy. Właśnie w bliskości Fatimy znajduje się niesamowita miejscowość o nazwie Alcobaça.
Zdawać by się mogło - miasto jak wiele innych w Portugalii, ale jest ono niemal w całości zabytkiem, który ściąga masę turystów.


Najważniejszym obiektem jest imponujące opactwo Santa Maria de Alcobaça, zbudowane przez zakon cystersów. Klasztor jest jednym z najstarszych zabytków gotyckich w Portugalii i szczyci się największym gotyckim kościołem w kraju.


Opactwo ufundował 8 kwietnia 1153 r. król Alfons I Zdobywca dla upamiętnienia zwycięstwa nad Maurami i zdobycia twierdzy Santarem. Do klasztoru zaproszono cystersów. Kościół Santa Maria da Vitoria (Matki Bożej Zwycięskiej) wzorowany był na świątyni we francuskim Clairvaux.


Cystersi w milczeniu oddawali się pracy i modlitwie, stosując regułę św. Bernarda, nakazującą odrzucenie zbytku, przywilejów i ostentacji. Już pod koniec XIII wieku klasztor zyskał ogromne wpływy stając się najpotężniejszym w kraju. Szczególną pozycję zapewniło mu dogodne położenie wśród uprawnych pól, winnic i sadów oraz korzystne rozwiązania prawne. Jurysdykcja sprawowana przez mnichów nad 12 miastami i trzema portami morskimi przynosiła im ogromne zyski. Cystersi świetnie znali się na uprawie roli, dzięki czemu okolice klasztoru do dziś są najlepiej zagospodarowanymi gruntami w Portugalii.


Budowę zespołu klasztornego zakończono w 1223 r., jednakże przez kolejnych sześć stuleci klasztor rozbudowywano. Cały obiekt został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Poczynając od końca XVI w. cystersi zaczęli gromadzić dzieła sztuki i literatury, dzięki czemu w kompleksie klasztornym zostało zebranych wiele wspaniałych rzeźb i jeden z najwspanialszych księgozbiorów w całej Portugalii.


Podobno w szczycie rozwoju w klasztorze przebywało 999 mnichów! W późniejszym czasie zostali zdziesiątkowani przez zarazę, jednak z czasem życie klasztorne znów się odrodziło i wiek XVIII był czasem ponownego rozkwitu. W 1810 opactwo złupili Francuzi. W 1834 roku, po ogłoszonej przez władze portugalskie kasacie zakonów, klasztor w Alcobaça opuszczono.Kompleks słynie z nastrojowych wnętrz sprawiających, jakby zwiedzający przeniósł się do czasów średniowiecza.
Jest to przykład wczesnogotyckiej architektury, przez znawców określany mianem wyjątkowej. Niestety, obecnie nie jest udostępnione do zwiedzania całe opactwo, jednak to co można zobaczyć i tak zapiera dech w piersiach.


Główne wejście prowadzi przez gotycki portal do kościoła. Po przekroczeniu progu kościoła oczom ukazuje się niesamowite, wnętrze i strzeliste kolumny niczym do nieba (106 m długości i 20 m wysokości, licząc od wewnątrz). To największa gotycka świątynia w Portugalii. Dominuje tu prostota i czysta forma.Na głównym ołtarzu jest tylko jeden krucyfiks i posąg Chrystusa.



Największą atrakcją są przepięknie rzeźbione grobowce króla Pedro I i Ines de Castro, tragicznej pary kochanków sprzed wieków. Figury pary królewskiej, podobnie jak płaskorzeźby zdobiące boki sarkofagów, wykonano z niesłychaną dbałością o szczegóły. Wyrzeźbione postacie zwierząt, emblematy heraldyczne, grupy muzyków oraz sceny biblijne pokrywają wszystkie miniaturowe kapliczki, sklepienia, baldachimy i wieżyczki grobowców. Czoło sarkofagu Ines ozdabia wyrazista i bardzo plastyczna scena Sądu Ostatecznego.



Wykute w wapieniu nagrobki, umieszczone po przeciwnych stronach transeptu i zwrócone twarzami do siebie w otoczeniu rzeźb aniołów, to mistrzowska klasa rzeźb i fryzów dobrana odpowiednio do tragicznej historii zakochanej pary. Na pamiątkę wiecznej miłości, jaka połączyła kochanków, na obu grobowcach wyryto napis „Ate ao Fim do Mundo” (do końca świata).

Działo się to w XIV wieku. Pedro był synem króla Alfonsa IV. Zakochał się bez pamięci w dwórce, córce prostego galicyjskiego szlachcica pięknej Ines de Castro. Ojcu nie odpowiadało ani pochodzenie, ani narodowość hiszpańskiej wybranki syna. On jednak postawił na swoim, odbył się potajemny ślub, pojawiły się dzieci. Mimo to król postanowił zniszczyć ten związek - polecił zamordować Ines. Gdy dwa lata później Pedro objął tron nadszedł czas zemsty. Kazał ekshumować ciało ukochanej, ubrał ją w purpurowy, królewski płaszcz, włożył jej koronę i zmusił winnych zbrodni szlachciców do całowania rozkładającej się już dłoni królowej. W nocnym kondukcie odprowadzono jej zwłoki do kościoła, gdzie pochowano ją uroczyście we wspaniałym białym grobowcu. Po drugiej stronie król kazał po śmierci złożyć swoje ciało w taki sposób, aby w dzień zmartwychwstania kochankowie mogli natychmiast spojrzeć sobie prosto w oczy...

Na tyłach prezbiterium zbudowano barokową zakrystię. Warto zwrócić uwagę na ozdobne wejście do zakrystii z elementami ornamentyki w kształcie korali i wodorostów o dziwacznych, spiralnych kształtach. Są to elementy charakterystyczne dla sztuki manuelińskiej. Z wcześniejszej, renesansowej, zachowano rzeźbione manuelińskie wejście i sklepiony przedsionek.



W tej części kościoła mieści się też królewski panteon, w którym warto zwrócić uwagę na stylizowany grobowiec królowej Beatriz - matki Piotra I.



Z frontowej części kościoła bocznym wejściem przechodzi się do kasy biletowej i krużganków króla-poety Dinisa, zwanych Krużgankami Ciszy. Wybudowane na początku XIV wieku, dwieście lat później powiększono o górną kondygnację.




Dziedziniec otaczają eleganckie arkady, a uroku dodają drzewka pomarańczowe i pięknie przycięte żywopłoty. W północnym narożniku żywopłotów ukryty jest piękny, ośmioboczny lawaterz. Z krużganków przechodzi się do kapitularza, a następnie do skrzydła północnego, dormitorium, kuchni i refektarza.





Warto zwrócić uwagę, że w dormitorium (sypialni) wykorzystano naturalne nachylenie terenu, jednak harmonię wnętrza zburzyły dobudowane podczas renowacji w latach 40. XX wieku schody.





Olbrzymia XVIII-wieczna kuchnia jest całkowicie wyłożone kaflami. Ma potężny ruszt, na którym można było piec jednocześnie 7 wołów! Warto zwrócić uwagę na kurki w kształcie medalionów.
Z kuchnią związana jest ciekawa historia.





Tutaj zakonnicy mogli...łowić ryby. Przepływający niedaleko strumień został skierowany do wnętrza kuchni, tak by dostarczał zawsze świeżych ryb. Niestety, dziś wody tutaj już nie ma.






W sąsiedztwie kuchni znajduje się refektarz z pięknie rzeźbioną amboną umieszczoną w niszy. Tam jeden z braci odczytywał Biblię w czasie, gdy inni jedli w milczeniu.




Obecnie stoi tam XVIII-wieczny posąg Matki Boskiej z Dzieciątkiem, przeniesiony z ołtarza podczas remontu w latach 40-tych XX wieku.






Warto też odwiedzić Salę Królów, której nazwa pochodzi od zgromadzonych tu posągów wszystkich królów panujących w Portugalii aż do rządów Józefa I. Niebieskie XVIII-wieczne azulejos przedstawiają oblężenie Santarem, ślubowanie króla Afonso I i założenie klasztoru, czyli skrót założycielskiej historii opactwa.






W Sali można też oglądać jeden z łupów wojennych – ogromny metalowy kocioł, w którym gotowano zupę dla armii hiszpańskiej przed bitwą pod Alijubarrota w 1385 r.

3 komentarze:

Mażena pisze...

Portugalia to faktycznie dla mnie jak i wielu kraj jeszcze do odwiedzenia. Śliczne zdjęcia. Ciekawa relacja.

Anonimowy pisze...

W końcu widzę naprawdę piękne zdjęcia klasztoru. A jeszcze jedno. W Polsce żyją potomkowie Ines de Castro...

Artur pisze...

a to ciekawe, nie mialem pojecia ze potomkowie pieknej Ines obrali sobie Polske za siedzibe