środa, 7 października 2009

VI Światowe Spotkanie Rodzin w Meksyku

Jest 8.15 rano w mieście Meksyk. Słońce chce zabłysnąć nad największym miastem Ameryki Łacińskiej, jednak chmury na to nie pozwalają. Drobny deszcz spada na region Santa Fe na wschodzie stolicy Meksyku i powoduje, że temperatura spada do 6 stopni. Jest zimno, ale nie w budynku Expo Bancomer, gdzie w ramach VI Światowego Spotkania Rodzin odbywa się Kongres Teologiczno-Pastoralny.Temperatury w środku nie można mierzyć za pomocą termometrów. Ciepło braterskiego spotkania przezwycięża każdy chłód. Z każdą chwilą centrum wystawowe Expo Bancomer zapełnia się. Nie ma dzwonu, który wzywa na Msze Święte, ale 10 tysięcy uczestników kongresu wie, że o 8.30 w jednej z sal mają spotkanie z Bogiem, Miłującym Ojcem, który oczekuje ich na Eucharystii, przy stole Wieczerzy Pańskiej, gdzie każdy jest mile widziany i nikt nie czuje się obco.
Chodząc po ogromnych korytarzach centrum wystawowego spotyka się twarze o wszelkich kolorach: białe, czarne, żółte...; różne twarze, ale z tym samym wyrazem radości na każdej z nich. W tym miejscu ... ...spotkało się, jak podają organizatorzy, dziesięć tysięcy osób z 98 krajów. Obok przedstawicieli rodzin spotyka się ich duszpasterzy, w tym 30 kardynałów i ponad 200 biskupów. Nasuwa się porównanie, że takie spotkanie to prawdziwa Wieża Babel – to jednak tylko złudzenie, bo to Nowa Pięćdziesiątnica, gdyż Duch Święty dał każdemu umiejętność zrozumienia drugiego: gesty miłości, uśmiech, sygnały sympatii wyrażane w różnych językach, które nie zawsze można zrozumieć, przeobrażają się w swoisty dialog.
Mimo tych drobnych trudności każdy uczestnik kongresu czuje, że tworzy żywy Kościół, a możliwość spotkania z innymi kulturami pomaga w zrozumieniu powszechności Kościoła. „Teraz rozumiem, co to znaczy powszechność” – mówi Laura z Ekwadoru, podnosząc głos wśród nieustającego zgiełku, wywoływanego głosami tysięcy osób przemierzających korytarze. „Dlaczego tu jestem? Ponieważ kocham moją rodzinę, ponieważ rodzina jest tego warta” – mówi młody Brazylijczyk, kiedy pytam o powód jego uczestnictwa w Spotkaniu.

Wszyscy przyjechali, aby uczestniczyć w Kongresie, podczas którego specjaliści z całego świata nie tyle podają gotowe recepty na poprawienie kondycji rodziny czy szczęśliwe życie, ile ukazują niebezpieczeństwa jakie mogą zagrażać każdej rodzinie na świecie.
Podczas otwarcia kongresu prezydent Stanów Zjednoczonych Meksyku Felipe Calderon Hinojosa podkreślił, że „upadek wartości rodzinnych prowadzi do narastania problemów społecznych i wzrostu przestępczości”. Przechadzając się po budynku, widzi się wiele grup narodowościowych, wiele w tradycyjnych strojach, inne z flagami narodowymi, co powoduje, że dostrzega się prawdziwość światowego spotkania. Zakonnice, klerycy ze wszystkich stron świata wypowiadają świadectwo swojego powołania, które narodziło się w rodzinie.

Niespodziewanie delegacja z Kuby ściąga na siebie uwagę wielu osób. Przez wiele lat mieszkańcy wyspy mieli ogromne trudności w czynnym uczestnictwie w życiu Kościoła, toteż dziś mała, lecz pełna optymizmu delegacja witana jest z ogromnym zainteresowaniem. „Zdjęcie, zdjęcie” – proszą niektórzy. I bracia z Kuby, tak jakby to ćwiczyli wielokrotnie, ustawiają się, aby zrealizować prośbę. „Odwagi bracia, Chrystus jest drogą” – słychać głos skierowany w ich stronę.
Być może całość zakończyłaby się publiczną manifestacją poparcia dla Kubańczyków, gdyby nie silny głos: „Tam idzie Matka Boża z Guadalupe!”. Zarówno na korytarzach, jak i w sali obrad, gdzie prowadzący przyjmują obraz Matki z Guadalupe, uczestnicy kongresu z ogromną radością, z oklaskami witają Maryję. Spontanicznie rozpoczyna się śpiew: „Desde el cielo, uma hermosa manana...”, tak często słyszany w sanktuarium w Guadalupe. Można odnieść wrażenie, że w tym miejscu zgromadziło się dziesięć tysięcy osób szalonych: szalonych z miłości, szalonych dla Chrystusa, szalonych dla Madonny z Tepeyac. Taki klimat odczuwa się w każdym momencie. Zaczynają się wykłady i uczestnicy w ciszy starają się naśladować Matkę Bożą, zachowując w sercu to wszystko, co usłyszeli, aby później móc podzielić się tym z braćmi i siostrami w swoich krajach.
W trakcie obrad kongresu wiele znakomitości ze świata nauki, duchowości, przedstawicieli rodzin ukazywało wartość tradycyjnego modelu rodziny złożonej z ojca, matki i dzieci. Uczestnicy omawiali problemy, jakie napotykają rodziny oraz sytuację rodzin niepełnych. Z ogromną wiarą zauważa się, że każdy problem można rozwiązać i że najważniejsza jest zaufanie Bogu i siła rodzinnego spotkania.
Ojciec Raniero Cantalamessa, kaznodzieja Domu Papieskiego, podkreślił, że nie wystarczy bronić chrześcijańskiego ideału małżeństwa i rodziny. Według niego najważniejszy jest spoczywający na wyznawcach Chrystusa obowiązek życia tym ideałem w pełni i promowania go we współczesnym świecie „bardziej przez czyny niż słowa”.
Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich, kardynał Stanisław Ryłko, wskazał na parafie, ruchy i stowarzyszenia prorodzinne jako organizmy, które pomagają Kościołowi w formowaniu wartości rodzinnych.Maria Smereczyńska, która reprezentowała Polską Federację Rodzin Katolickich, wskazała na obowiązki państwa względem rodziny, przestrzegając przed myleniem prawdziwej polityki prorodzinnej, pozwalającej rodzinie jak najlepiej wypełniać swoje zadania, z polityką „państwa opiekuńczego”, gdyż rodzina nie jest problemem, który należy rozwiązać, lecz wartością, którą należy wspierać.
Mijały godziny a klimat spotkania nie zmieniał się – wykłady, wspólne posiłki, przerwy z czasem na rozmowę, uczestnictwo w przedstawieniach artystycznych, adoracja Najświętszego Sakramentu, spowiedź... wszystko w atmosferze wzajemnej życzliwości i zaangażowania.
Mimo fizycznej nieobecności papieża Benedykta XVI odczuwało się jego obecność wśród uczestników spotkania. Pięć tysięcy zdjęć utworzyło „mozaikę rodzinną” – portret Benedykta XVI, na który składały się zdjęcia rodzin z całego świata. Dwa razy Ojciec Święty bezpośrednio przemawiał do uczestników: poprzez nagranie video i na zakończenie spotkania podczas bezpośredniego połączenia z Watykanem. „Rodzina jest w sercu papieża” – podkreślił Ojciec Święty i zapewnił o swojej modlitwie w intencji rodzin całego świata, zawierzając je Matce Bożej z Guadalupe, aby „kroczyły drogą świętości”. Podkreślił, że „rodzina jest niezastąpionym fundamentem społeczeństwa i dobrem dla dzieci, godnych postrzegać życie jako owoc miłości i całkowitego oddania ze strony rodziców”. Rodzina ma pierwsze miejsce w wychowaniu dzieci. Jest szkołą wartości ludzkich.
Prawdziwa wolność człowieka polega na byciu stworzonym na obraz i podobieństwo Boże, z tego powodu człowiek winien działać z odpowiedzialnością, wybierając zawsze dobro, aby mógł żyć w miłości. Aby tak się stało, bardziej niż teoretycznych rozważań, potrzeba współżycia w miłości, którą może dać tylko wspólnota rodzinna. Jest to jedyne miejsce, gdzie można nauczyć się prawdziwie przeżywać wartości: życia, zdrowia, wolności, pokoju, sprawiedliwości, prawdy, pracy, zgody i respektu. Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzeba świadectwa i publicznego zaangażowania wszystkich ochrzczonych, aby potwierdzić godność i wartość rodziny, oraz nierozerwalnego małżeństwa, w którym kobieta jest gotowa na przyjęcie nowego życia.
Podsumowując kongres prymas Meksyku, kardynał Norberto Rivera Carrea, stwierdził, że „w tych dniach było bardzo łatwo zauważyć, że Kościół nie jest przeciwko nikomu, tylko za prawem zaproponowania każdemu Ewangelii rodziny i życia”.
Każdego dnia, między 14 a 17 stycznia 2009 roku, po zakończeniu aktywności kongresowiczów korytarze cichną, sale pustoszeją, gasną światła i mrok wypełnia centrum wystawowe. Jednak w sercach uczestników kongresu wyczuwa się obecność braci, obecność Boga. Ideał rodziny, motyw spotkania daje siłę, aby wrócić do codzienności. Wśród licznych owoców spotkania najważniejszy jest ten, że wszyscy czują się jedną rodzina, rodziną Bożą.

Brak komentarzy: