sobota, 4 lipca 2009

Rio de Janeiro część III

Quilo, rodizio, carta

Niepowtarzalnego uroku dodają miastu piękne krajobrazy i architektoniczne detale, a niezapomnianych wrażeń dostarczają regionalne przysmaki. Obfitująca w nie brazylijska kuchnia jest w stanie usatysfakcjonować nawet najbardziej wybredne podniebienie.
W Rio można zresztą skosztować specjałów niemal z każdego zakątka świata, w tym również tradycyjnych polskich potraw.
Wybór dań w restauracjach a quilo, rodizio lub a carta jest ogromny.
Restauracje a quilo serwują potrawy z ryżu, czarnej fasoli, makaronu, drobiu, wołowiny, sałaty, ziemniaków, grillowanego mięsa i ryb. Płacimy tam nie za poszczególne dania, ale za kilogram jedzenia.

Restauracje rodizio stworzono z myślą o wiecznie głodnych łakomczuchach. Płacimy przy wejściu, a potem do woli delektujemy się wybranymi przysmakami.

Jeśli zdecydujemy się zaś na wykwintną kolację w restauracji a carta, potrawy wybieramy z menu (cena dotyczy zwykle dań dla dwóch osób).

Aqua de coco
Brazyliczycy to mistrzowie w serwowaniu chłodnych napojów. Zmusiły ich do tego trwające miesiącami upały. Najsmaczniejsze soki to: mango, caju oraz pomarańcza zmieszana z acerolą. Trudno tu jednak o wodę gazowaną („agua com gas”), gdyż częściej spożywa się niegazowaną („agua sem gas”). Dla zwoleników napojów z bąbelkami miłą odmianą jest rodzimy napój guarana – wytwarzany z amazońskiej rośliny o tej samej nazwie.
Z kolei na plaży prawdziwą rozkoszą jest zimna woda z kokosa. Trzeba jednak uważać na słowa i „agua de coco” (woda z kokosa) wymawiać „agua de koku”, gdyż czytając dosłownie, zamiast kokosowego napoju zamówimy wodę z gówna.
Znającym europejski smak kawy zaskoczy słodkość tutejszego napoju. Brazylijczycy bowiem używają bardzo dużo cukru, dlatego lepiej jest poprosić – wywołując tym niemałe zdziwienie miejscowych – o przygotowanie „cafť puro”, „sem ac‚ucar” i najwyżej ją nieco samemu dosłodzić.
Bimber trzcinowy, czyli popularna cachaca. Produkcja trzciny cukrowej sprzyjała różnym próbom destylacji. Dlatego już około 1550 roku powstała cachaca. Początkowo serwowano ją podczas wielkich świąt niewolnika, później – po odkryciu złóż złota w Minas Gerais – stała się napojem górników i drobnych mieszczan.
Tradycyjne wytwórnie cachac‚y znajdują się dziś właśnie w tym stanie. Produkcję trunku pod nazwą „A Monjopina” rozpoczęto w 1756 roku. Warto odwiedzić Muzeum Cachacy, ale także istniejącą od ponad20 lat Academia de Cacachaca.
Można tu posmakować najlepszych trunków oraz wszelkich koktajli na bazie cachacy, w tym słynną caipirinhą – drink z limonki z cukrem z trzciny cukrowej, cachacą i kostkami lodu.
W chłodne dni warto też skosztować tradycyjnej brazylijskiej feijoady – dania z czarnej fasoli i wszelkich mięs.

Brak komentarzy: