wtorek, 14 kwietnia 2009

Boliwia część III

W niedalekiej odległości od Santa Cruz, jakieś 10 minut jazdy od centrum miasta znajdują się wioski gdzie życie biegnie troszkę inaczej niż w mieście. Domy są tam kryte tylko trzciną, podłoga to klepisko, można tylko pomrzyj o asfalcie. Jak mówią mieszkańcy Santa Cruz tak samo wyglądała jeszcze w latach 50 poprzedniego stulecia.
Kraj ten wymaga również niebywałej cierpliwość. W zasadzie każdy ma na wszystko czas, nikt się z niczym nie śpieszy. W momencie kiedy jesteś załatwiany są w stanie załatwić jeszcze mnóstwo innych spraw no i umówiony czas to pojęcie bardzo względne. Najniższe zarobki to około 150$ za miesiąc pracy. Średnia płaca kształtuje się na poziomie 300 – 400 $, natomiast bogacze zarabiają około 1500$ na miesiąc. Jak widać sytuacja Polska przy tych płacach nie wygląda najgorzej.

Ciekawym wyjazdem jest podróż do Sanktuarium Matki Bożej w Cotoca. Ciekawym dlatego że trzeba przejechać przez tereny poza miastem i zobaczyć jak żyje prowincja. Same Cotoca to małe miasteczko, żyjące swoim życiem. Sanktuarium duże, typowy styl Ameryki Łacińskiej z dużą ilością spalanych świeczek.

Obok sanktuarium jest targ miejski, a przy nim comedor municipal czyli jadłodajnie miejska. To trzeba samemu przeżyć żeby zrozumieć. Najgorszy bar mleczny w epoce gierkowskiej przy tym to restauracja w hotelu Bristol. Zjedzenie czegoś to akt heroicznej odwagi. Na zdjęciach będzie można to sobie obejrzeć więc nie będę się więcej nad tym rozpisywał. Oczywiście po zjedzeniu trzeba było uzupełnić trunki żeby zabić wszelkie nieprzewidziane bakterie itp.



W okolicy Santa Cruz są też wydmy. Tylko że dojazd do nich to prawdziwa wyprawa. Nasza polna droga to prawdziwa autostrada w porównaniu z tym co tutaj było. Przejazd wpław przez rzekę, wyciąganie zakopanego w piachu osobowego samochodu i takie tam. Dobrze że nasz to terenowy wiec z trudem ale przejechaliśmy.




Ogólnie rzecz biorąc Santa Cruz i okolice to bardzo spokojny region, przyjazny dla turystów pod każdym względem, a szczególnie finansowym. Właśnie ten aspekt często jest decydujący przy wyborze kierunku podróży, a tutaj poza biletem lotniczym a Polski wszystko jest naprawdę bardzo tanie. Dla przykładu tylko podam że kolacja w drogiej restauracji z butelką dobrego wina i deserem to wydatek około 30$.

Brak komentarzy: