piątek, 1 września 2017

Portomarin

Portomarin jest miasteczkiem bardzo ładnie usytuowanym na wzgórzu.
Szokuje historią ledwie sprzed lat pięćdziesięciu kilku.




Generał Franco, antybohater najnowszej historii Hiszpanii, wybudował w 1960 roku na rzece Mino hydroelektrownię Belesar, która spowodowała zalanie miasteczka.




Dumni i uparci mieszkańcy, w heroicznym wysiłku, cegła po cegle, przenieśli na wzgórze zabytkową starówkę, między innymi imponujący kościół św. Mikołaja.




Stąd także pochodzą wyjątkowe sery tetilla, produkowane z krowiego mleka rasy Galican Blond. Nazwa oznacza kobiecą pierś, ze względu na stożkowaty kształt.




Fetyszyści będą macać, reszta skonsumuje ser szybciej niż Fernando Alonso pokonujący swoim ferrari zakręty w Walencji.




Mimo że miasto powstało w latach 60-tych XX wieku, to znajduje się tu jeden cenny zabytek.




XII wieczny kościół św. Mikołaja, zwany również San Juan, ze względu na to, że należał do Zakonu Rycerzy Św. Jana.




Ten średniowieczny, zbudowany w stylu romańskim zabytek został przeniesiony kamień po kamieniu ze starego Portomarin na dzisiejsze  miejsce.




Patrząc dokładnie, można na kamieniach zobaczyć ich poszczególne numery.




Portal kościoła wykonany został przez mistrza Mateo, znanego choćby z tego że, był twórcą Portico de la Gloria (Portal Chwały) w katedrze św. Jakuba w  Santiago de Compostela.

Brak komentarzy: