czwartek, 20 marca 2014

Zatybrze

Zatybrze, po włosku Trastevere, to malownicza dzielnica położona na lewym brzegu rzeki Tybr (Tevere).

Jak większość zakątków Wiecznego Miasta, cieszy się wiekową historią.




Kto czytał „Quo Vadis” Henryka Sienkiewicza, pamięta zapewne, że w czasach starożytnych była to okolica ciut niebezpieczna, zamieszkana przez biedotę, przybyszy z ubogich zakątków imperium i rozmaitych rzezimieszków.




W 64 roku n.e. doszczętnie strawił ją ogień wzniecony – rzekomo – przez Nerona, który odpowiedzialnością obarczył chrześcijan.




Z ważnych informacji historyczno-kulturowych trzeba także wspomnieć o tym, że to tutaj znajdowało się rzymskie getto, utworzone w XVI wieku.




Dawna dzielnica biedoty dziś jest jednym z najmodniejszych miejsc w Wiecznym Mieście.




Dzieje się tak zapewne dlatego, że po dziś dzień, mimo wszechobecnej komercjalizacji i globalizacji, Trastevere zachowało swój niezwykły charakter i wdzięk – rodzaj artystycznego czaru kojarzącego się zarówno z dekadencką bohemą, jak i prostym proletariatem.




Mnóstwo tu urokliwych uliczek, zakładów rzemieślniczych i, oczywiście, jak to we Włoszech, doskonałych restauracji.




Czar tej dzielnicy doceniają kolejne już pokolenia filmowców – to właśnie tutaj kręcono „Złodziei rowerów” De Siki, „Rzymskie wakacje” z Audrey Hepburn czy „Cuore sacro” Ozpeteka.




Mieszkania w okolicznych palazzi, niegdyś zamieszkiwanych przez prostych i niezamożnych ludzi, dziś osiągają zawrotne wprost ceny.




Zatybrze to także liczne wspaniałe zabytki. Należy do nich chociażby jeden z najstarszych rzymskich kościołów – Santa Maria in Trastevere.




Jest to jedyna świątynia romańska w mieście, ufundowana w trzecim wieku n.e. przez papieża Kaliksta I.




Według legendy na terenie dzisiejszego kościoła w latach trzydziestych pierwszego wieku przed naszą erą wytrysnęło z ziemi źródełko… oleju, zwane przez starożytnych fons olei.




Zamieszkujący okolicę Żydzi widzieli w tym zdarzeniu zapowiedź rychłego nadejścia Mesjasza. 




Historia ta ma zapewne korzenie o charakterze… językowym – pod ziemią przebiegały tu rury z wodą zasilające cesarską naumachię (olbrzymi basen, gdzie organizowano spektakle obrazujące bitwy morskie).




Woda ta była zanieczyszczona, co po łacinie określano słowem oleata. Pęknięta rura dała początek „źródełku” brudnej wody, fons olidus. Wyrażenie to zostało prawdopodobnie przekręcone i tak narodziła się legenda o fons olei.





Kolejnym ciekawym kościołem Zatybrza jest Santa Cecilia, zbudowana na ruinach starożytnego domu, być może należącego rzeczywiście do męczennicy Cecylii.




Można tu podziwiać wspaniałą figurę świętej dłuta Stefana Maderna.




Warto także zajrzeć do San Pietro di Montorio. Według legendy to właśnie tutaj został ukrzyżowany Święty Piotr. Znajduje się tu również perełka szesnastowiecznej architektury – Tempietto zaprojektowane przez Bramantego.





Do najsłynniejszych zabytków dzielnicy należy także obiekt świecki – renesansowa Villa Farnesina na Via della Lungara, gdzie podziwiać można sławne freski pędzla Rafaela.




Wśród nich uwagę zwraca przepiękny „Triumf Galatei”, przedstawiający nimfę Galateę uciekającą na morskim rydwanie przed groźnym cyklopem Polifemem.




Dla tych, którzy czekają, aż „zejdę z nieba” na ziemię i powiem, gdzie na Zatybrzu zakosztować można rozrywek bardziej przyziemnych, mam dobrą informację: do najpopularniejszego rzymskiego baru i miejsca spotkań młodzieży, „Freni e frizioni” (dosłownie „Hamulce i sprzęgła”), jest z opisywanych przeze mnie zabytków bardzo blisko.




Wystarczy przespacerować się w kierunku Piazza Trilussa. To tutaj można przyjść na miłe aperitivo, czyli wieczorną przekąskę z odrobiną alkoholu.

Brak komentarzy: