czwartek, 14 lipca 2011

Guadalupe

W mieście Meksyk znajduje się miejsce, które każdego roku przyciąga miliony ludzi z całego świata. To Sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe, do którego co roku przybywa 22 miliony pielgrzymów. 
Miejsce to wiele znaczy dla Ameryki Łacińskiej. Trzydzieści dziewięć lat po odkryciu Ameryki przez Krzysztofa Kolumba i 10 lat po ostatecznym pokonaniu Azteków przez wojska Hernana Corteza miało tu miejsce niezwykłe wydarzenie, przełomowe dla całej Ameryki Łacińskiej. 


Przed przybyciem Hiszpanów do Meksyku Aztekowie praktykowali ofiary z ludzi na wielką skalę. Szacuje się, że swoim bogom składali ofiary z 50 do 60 tysięcy ludzi rocznie. Czarownicy otwierali nożem klatkę piersiową, wyrywali jeszcze bijące serce i palili je, ofiarowując swym pogańskim bóstwom. W taki sposób – jak mieli nadzieję – przysparzali łask tym, którzy zostali przy życiu, w szczególności zaś zapewniali słońce i deszcz w stosownym momencie. 


Według tradycji Azteków ich przodkom miała ukazać się kometa o kształcie uskrzydlonego węża – Quetzacoalt, dlatego bożków przedstawiali w postaci węża. Im oddawali cześć, składając ludzkie ofiary.
Objawienie się Matki Boskiej z Guadalupe nastąpiło w bardzo trudnym okresie pierwszej ewangelizacji na tych terenach. Pierwsze nawrócenia Azteków miały miejsce dopiero około 1524 r. 


Wczesnym rankiem 9 grudnia 1531 r. pięćdziesięcioletni wieśniak, Indianin Juan Diego, idąc do kościoła, zobaczył na szczycie wzgórza Tepeyac, obok ruin pogańskiej świątyni, przepiękną kobiecą postać. Była to mniej więcej czternastoletnia dziewczyna, o cudownie pięknej meksykańskiej urodzie, ubrana we wspaniały, świecący strój: w różową tunikę i błękitny płaszcz, opasana czarną wstęgą, co dla Azteków oznaczało, że była brzemienna.



Powiedziała do Juana Diego: „Drogi synku, kocham cię. Jestem Maryja, zawsze Dziewica, Matka Prawdziwego Boga, który daje i zachowuje życie. On jest Stwórcą wszechrzeczy, jest wszechobecny. Jest Panem nieba i ziemi. Chcę mieć świątynię w miejscu, w którym okażę współczucie twemu ludowi i wszystkim ludziom, którzy szczerze proszą mnie o pomoc w swojej pracy i w swoich smutkach. Tutaj zobaczę ich łzy. Ale uspokoję ich i pocieszę. Idź teraz i powiedz biskupowi o wszystkim, co tu widziałeś i słyszałeś".


Juan Diego wykonał polecenie Maryi, jednak biskup mu nie uwierzył. Następnego ranka przechodzącemu do pracy Juanowi Diego ponownie ukazała się piękna kobieta, a Jej wizerunek w niewyjaśniony do dzisiaj sposób utrwalił się na płaszczu Indianina. Biskup uwierzył w przesłanie Maryi i kazał wybudować kaplicę w miejscu objawienia. W ciągu zaledwie 12 tygodni postawiono mury świątyni. Juan Diego zamieszkał przy kaplicy, w której umieszczono święty obraz. Tam spędził resztę życia, tłumacząc przybywającym znaczenie objawień. 



Maryja prosiła, aby nazwać Jej wizerunek „święta Maryja z Guadalupe”. W fonetycznym brzmieniu, słowo to w języku Azteków oznaczało „Zdeptany Kamienny Wąż”. Udało się tu dokonać niemożliwego - połączyć mostem dwie kultury: prekolumbijską, w której Indianie oddawali cześć bogom i składali ofiary z ludzi, z chrześcijańską, głoszącą wiarę w jednego Boga oraz koniec poświęcania ludzi dla bożków.



W latach od 1532 do 1538, aż osiem milionów Indian przyjęło chrzest. W ciągu zaledwie kilku lat po objawieniach Matki Bożej dokonała się chrystianizacja całego Meksyku. Dało to początek ewangelizacji całej Ameryki Łacińskiej. Jest to zjawisko niezwykłe dlatego, że cały naród nawrócił się w sposób zupełnie spontaniczny, a nie pod groźbą przemocy czy dzięki działalności misjonarzy. 


Historycy i socjolodzy są zgodni w opiniach, że jest to fakt niewytłumaczalny z socjologicznego punktu widzenia. Miliony Indian spontanicznie i całkowicie dobrowolnie pragnęło przyjąć chrzest – powstała nagląca potrzeba, ażeby misjonarze masowo przyjeżdżali do Meksyku. 

Obecnie wizerunek Matki Boskiej z Guadalupe można zobaczyć w każdym zakątku kraju, a do jej świątyni wokół wzgórza Tepeyac przybywają codziennie rzesze pielgrzymów z całego świata. 


Meksykańska tradycja nakazuje, by każdy wierny przynajmniej raz w życiu udał się do maryjnego sanktuarium w Guadalupe. Często zdarza się, że wędrują całe rodziny, pieszo przemierzając ogromne odległości. Celem pielgrzymki jest modlitwa przed tuniką z cudownym wizerunkiem Matki Bożej. Maryja z Guadalupe pociesza strapionych i uzdrawia chorych, zgodnie z obietnicą daną Indianinowi – Juanowi Diego.


Sanktuarium Matki Bożej mieści się na północy Mexico City, ok. 20 minut jazdy samochodem od centrum. W miejscu, gdzie Matka Boża objawiła się ubogiemu Indianinowi, wybudowano małą kaplicę. Później ją powiększono, a z czasem wybudowano olbrzymią Starą Bazylikę pod wezwaniem Matki Bożej z Guadalupe.


W 1921 r. - w okresie prześladowania Kościoła katolickiego w Meksyku - jeden z komunistów umieścił pod bezcennym obrazem Pani z Guadalupe kwiaty w wazonie i natychmiast pospiesznie opuścił świątynię. W wazonie ukryta była bomba zegarowa. Eksplozja została zaplanowana na czas, kiedy w sanktuarium miała odbywać się Msza św. Siła wybuchu zniszczyła wnętrze bazyliki, lecz sam obraz, znajdujący się najbliżej ładunku, pozostał nietknięty. Osłonił go metalowy krucyfiks, który przyjął na siebie falę uderzenia. Cudem był także fakt, że bomba nie zabiła nikogo pośród wiernych modlących się w tym czasie w świątyni. 


Kiedy Stara Bazylika nie była już w stanie pomieścić wiernych, w 1976 r. oddano do użytku dzieło słynnego architekta Pedra Ramira Vasqueza, przepiękne nowe sanktuarium, gdzie został umieszczony cudowny obraz. Według zamysłu projektanta, sanktuarium ma przypominać namiot, który Bóg polecił Mojżeszowi rozbić u stóp góry Synaj. Dzięki okrągłemu kształtowi świątyni znajdujący się w niej cudowny obraz Najświętszej Maryi Panny z Guadalupe może być widziany z każdego miejsca kościoła.


Na szczycie bazyliki znajduje się krzyż, którego podstawą jest litera M - inicjał Maryi i jednocześnie pierwsza litera nazwy Meksyk. Nowa Bazylika mieści 12 tysięcy osób, a na placu przed sanktuarium jest miejsce dla 30 tysięcy wiernych. Trudno dziwić się rozmachowi tej świątyni, skoro sanktuarium to jest dziś największym po Watykanie ośrodkiem ruchu pielgrzymkowego w świecie katolickim. 


Obraz Najświętszej Panienki zachwyca naukowców i badaczy, ale najbardziej wpatrzeni są w niego pielgrzymi. Przychodzą co dzień tysiącami. Aby umożliwić oglądanie obrazu takim rzeszom wiernych, przed ścianą z obrazem utworzono otwór aż do poziomu niższego, a w podziemiach bazyliki został umieszczony ruchomy chodnik, na który pielgrzymi wchodzą - wtedy mogą już bez przeszkód spoglądać na wizerunek Matki obu Ameryk.

1 komentarz:

Darek pisze...

Warto zapoznac sie z badaniami dotyczacymi obrazu- do dzis nie da sie stwierdzic pochodzenia farb- nie sa pochodzenia zwierzecego ani roslinneg no a juz badania pod mikroskopem sa rownie fascynujece jak badania Calunu. Warto miec tam troche czasu i isc wieczorem Latynosi czesto modla sie spiewajac lub grajac na gitarach- ale jak?Mistrzostwo!!!