czwartek, 21 lipca 2011

Targ w Manaus

Kto chce zobaczyć brazylijską Amazonię prędzej lub później trafi do Manaus. Stolica stanu Amazonas, zamieszkała przez około dwa miliony mieszkańców, jest bazą wypadową dla nielicznych, którzy planują dłuższy pobyt w amazońskich lasach i obowiązkowym punktem dla tych, którzy z biurem podróży w ciągu 2 – 3 dni zwiedzają Amazonię. 


Manaus nie należy do miejsc czystych ani szczególnie pięknych, lecz jest interesujące. Polecam spacer po targu, który znajduje się w centrum miasta. Praktycznie całe centrum miasta to jeden wielki targ, na którym można kupić wszystko. 



Obok portu i katedry znajduje się strefa wolnocłowego handlu. Mimo zachęcającej nazwy w praktyce wygląda to tak, że wśród labiryntu sklepów ze wszystkim znajduje się kilka sklepów z markową elektroniką produkowaną w strefie wolnocłowej w Manaus. 


Centrum w ciągu dnia zawsze jest pełne ludzi. Spacer między sklepami, straganami oferującymi najtańsze spodnie, bluzki, majtki, telefony komórkowe, staniki, obrusy, ręczniki, buty, bermudy… o każdym wymarzonym kolorze i rozmiarze, zachwalane przez tysiące  sprzedawców sprawia, że najczęściej… rezygnujemy z kupna czegokolwiek. 


Przechodząc miedzy sklepikami dojdziemy do placu, który został zdominowany przez wytwórców pamiątek dla turystów. Kilkadziesiąt straganów oferuje wszystko, co turysta z Amazonii może przywieźć.


Wyroby rękodzieła artystycznego, regionalne pamiątki, suszone piranie, zioła i naturalne leki przyciągają swoim wyglądem. Jeśli ktoś pragnie zrobić turystyczne zakupy jest to odpowiednie miejsce. Tutaj jest największy wybór i najniższe ceny. 


Przechodząc między straganami, przypominającymi dobrze znane stragany osób przyjeżdżających zza wschodniej granicy do Polski, oferującymi wszystko czego można zapragnąć, od wiertarki do czajnika zauważymy żeliwną konstrukcję Mercado Municiapal.


To budynek Targu Miejskiego, zaprojektowanego w stylu art  nouveau i oddanego do użytku w 1882 roku. Obecnie jest w fazie remontu, ale wokół niego targowe życie trwa. 


Na targu, jak to na targu, znajdziemy wszystko. Wołowina, rozłożona na wyłożonych białymi płytkami  stołach, spoczywa obok różnych amazońskich ryb. Zawsze jak między nimi przechodzę pojawia się myśl, że nasz sanepid zamknąłby całe miasto.



Wąska drewniana kładka prowadzi obok budek z jedzeniem, salonów kosmetycznych, foteli fryzjerów. Jedzenie - raczej dla bardzo odważnych i mających silne żołądki, ale sam spacer jest interesujący z turystycznego punktu widzenia. 


Kładka kończy się na zadaszonym targu. Tutaj można nabyć wszystko czego, turysta i mieszkaniec Manaus potrzebuje. Obok pamiątek, rośliny lecznice, papierosy, warzywa, owoce.



Za tym targiem rozpoczyna się Feira do Produtor – rynek rolny. Tutaj można zachwycać się niezliczoną ilością bardziej lub mniej znanych ryb, warzyw, owoców o różnorodnych formach i kolorach. Ogromna hala, w której czekają tysiące ryb.



Pirania – doskonała na zupę, dorodne tucunare, smaczne tambaque, surubim, pirarucu, matrixao wśród wielu mniejszych rybek czeka na kupujących. Sprzedawca na poczekaniu przygotuje wybraną rybę tak jak sobie zażyczymy.


W sąsiedniej hali czekają warzywa i owoce. Przed wejściem sterty zielonych kokosów, arbuzów.



W środku czekają na nas pomidory, papryka, cebula, wszędzie obecny w brazylijskiej kuchni czosnek, wszelkie odmiany kapusty i sałaty i koniecznie owoce: lanjarina (odmiana pomarańczy), maracuja, mango, camu-camu, cupuaçu, tapereba, ananas,  graviola, różnej wielkości banany, castanhas, kakao... 




Wychodzących na drugą stronę ulicy przywitają sterty bananów, pupuni, ananasów i oczywiście tłumy ludzi przechodzącymi między tymi skarbami. 




Spacer jest męczący. Ciągle trzeba odganiać się od próbujących nam sprzedać różne - według nich - potrzebne nam rzeczy, uważać żeby nie wpaść w jakąś dziurę w chodniku albo nie wdepnąć w nieczystości.



A to wszystko przy silnym amazońskim słońcu, więc czapeczka i dosyć częste uzupełnianie płynów jest niezbędne.



Wszelkie napoje w zamkniętych butelkach, puszkach można nabywać i konsumować bez problemów - zaletą jest to, że kupione od ulicznych sprzedawców zawsze są wyciągnięte z lodu i ochładzają organizm. 




Po odbyciu nietypowej wycieczki, która może nam zająć nawet parę godzin polecam chłodnego kokosa i udanie się na obiad.

Właśnie na obiad, gdyż najlepiej na targ wybrać się z rana i koło południa planować obiad – po czternastej w Manaus ciężko znaleźć do zjedzenia coś, co możemy nazwać obiadem.

1 komentarz:

Darek pisze...

Zaprzyjaznionym osoba ktore chca zrobic zakupy moge podpowiedziec gdzie wymienic dolary.warto z Manaus wyslac kartke- doswiadczenie poczty -bezcenne-ale jak ju7z sie wysle karka dochodzi sprawnie nie to co w Wenezueli- 2 mce!