czwartek, 14 kwietnia 2011

Targ w Pisac

Każdy turysta udający się do Peru z pewnością zawita do Świętej Doliny i jej stolicy Cuzco. 33 kilometry na północny wschód od Cuzco znajduje się miejscowość Pisac. Nad tą miejscowością zachowały się ruiny inkaskiej twierdzy.
Przy wjeździe do wioski w oczy rzuca się duży kafelkowy obraz z dominującą błękiną barwą przypominający o inkaskich korzeniach miejsca. Mnie jednak zachwycił miejscowy targ. Jest on inny od powszechnie spotykanych w całym Peru. Na każdym kroku czeka na turystę stragan, na którym można nabyć miejscowe wyroby.



Targ w Pisac jest ogromny. Z czterech stron jest otoczony budynkami, przez co tworzy układ przypominający tradycyjny rynek miejski. Jednak kolonialna wioska wygląda sennie, aż do chwili wejścia na targ.



Prowizoryczne stragany przykryte kolorowymi plandekami zapełniają cały plac. Każda część targu ma swoją specyfikę. Świeże mięso, warzywa, owoce czy gotowe już potrawy można nabyć w jednym miejscu. Stanowisko z wyciskanym sokiem ze świeżych pomarańczy swoim zapachem zachęca do napicia się.




Płynnie przechodzi się do kolejnej części, zapełnionej sprzętami codziennego użytku. Ogromne kłódki- myślę że technologicznie pamiętające czasy hiszpańskich podbojów, plastikowe miski, buty i wiele innych różnych rzeczy leży obok ceramiki, obrazów, tkanin przeznaczonych dla turystów.




Miejscowa ludność częściej mówiąca w keczua niż po hiszpańsku miesza się z turystami - właśnie to jest najpiękniejsze w tym tłumie ludzkich istnień. Nad targiem wznosi się rozłożyste drzewo. Tuż przy nim jest mały kościół, do którego warto wejść.




W jego wnętrzu znajdziemy trochę cukierkowate, ale oddające miejscowy styl religijne obrazy, z widoczną naleciałością hiszpańskich zdobywców.



Kościół, tak samo jak i pozostałe budowle, został zbudowany na inkaskich ruinach przez wicekróla Franscica Toledo.





Można godzinami chodzić między straganami, spoglądając na mieszkańców Pisac.





Ja udałem się do położonej tuż przy targu restauracji, gdzie siedząc na balkonie, jedząc smaczne danie z mięsa alpaki i popijając herbatę z liści koki spoglądałem na targowe życie.

Brak komentarzy: