niedziela, 30 sierpnia 2009

Benedykt XVI w Brazylii część III

Jesteśmy w drodze do Aparecida – narodowego sanktuarium maryjnego Brazylii; miejsca, gdzie 13 maja ma się rozpocząć V Konferencja Episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów. Benedykt XVI będzie tu przebywał 2 dni.Po drodze przejeżdżamy przez małą miejscowość Potim. To właśnie ona znalazła się w ostatniej chwili na trasie papieskiej wizyty. Wprawdzie Benedykt XVI tylko przez nią przejedzie zamkniętym samochodem, jednak dla mieszkańców to tylko szczegół. Czują się zaszczyceni, że również do nich zawita Ojciec Święty. Pani Maria da Silva wspomina, że była na Mszy św. celebrowanej przez Jana Pawła II, i do dziś dnia w jej domu na honorowym miejscu znajduje się chustka, z wizerunkiem Ojca Świętego, którą wtedy miała na Mszy św. i która została pobłogosławiona przez papieża. Teraz jest dumna, że Benedykt XVI przejedzie obok jej domu...
Przy sanktuarium w Aparecida widać, że prace przygotowawcze do V Konferencji Episkopatu idą całą parą. Naszą uwagę przykuwa gigantyczny zegar, który został umieszczony na wieży. Jak twierdzą miejscowi, to największy na świecie zegar zwrócony w cztery strony świata.
Sanktuarium od ponad roku przygotowuje się do przyjęcia Papieża. W środku bazyliki ozdobnymi cegiełkami wyłożono jedną ze ścian, jednak najlepiej przygotowania widać, kiedy popatrzy się na budowę papieskiego ołtarza na zewnątrz świątyni. Na tym placu organizatorzy chcą przyjąć 500 tysięcy pielgrzymów.
Przybyliśmy do São Paulo. Na parę dni przed przyjazdem Ojca Świętego bardzo trudno zauważyć jakieś zmiany w dekoracji miasta. Kwestia odmienna od tej, do której jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce: żadnych plakatów, chorągiewek, obrazów...
W klasztorze św. Benedykta, gdzie będzie mieszkał Ojciec Święty, widać tylko robotników mocujących na balkonie kuloodporną kabinę, z której Papież będzie przemawiał do wiernych i ekipy telewizyjne przygotowujące miejsce, z którego będą prowadzić transmisje. Przed klasztorem są jeszcze bezdomni, którzy to miejsce wybrali na mieszkanie, jednak na dwa dni przed przyjazdem Papieża zostaną wywiezieni przez policję...

Niedziela przed przyjazdem Ojca Świętego. Udajemy się, aby przeprowadzić wywiad z księdzem Marcelo Rossi, fenomenem brazylijskiego Kościoła. Ten ksiądz pracuje z rzeszami wiernych. Na jednej z jego Mszy św. było ponad 2 miliony wiernych. Wyprodukował 2 filmy: o Matce Bożej, o św. Pawle. Płyty CD z jego muzyką biją rekordy popularności, w ubiegłym roku jego płyta była najpopularniejszą płytą w Brazylii.
Przyjmuje nas o umówionej godzinie. Z radością opowiada, jak doszedł do wniosku, że pracując jako ksiądz na normalnej parafii, nie miał możliwości, żeby dotrzeć do wszystkich parafian. Kościół był malutki, parafia ogromna – 100 tysięcy wiernych. Nawet przy najlepszych chęciach maksymalnie 10% mogło uczestniczyć w Eucharystii. Postanowił skorzystać z masmediów.
Rozpoczął programy radiowe – każdego dnia prowadzi program w ogólnokrajowej rozgłośni. Kupił starą halę fabryczną, którą zamienił w kościół – co niedziela gromadzi się tu parę tysięcy wiernych na Mszy św.

Miejscem, w którym wprawdzie Benedykt XVI nie pojawi się w trakcie pobytu w Sao Paulo, jednak bardzo ważnym dla całej pielgrzymki jest Klasztor Światła.
Kompleks kościelny wzniesiony przez Frei Galvão, gdzie znajdują się jego doczesne szczątki – od wielu lat miejsce pielgrzymek czcicieli pierwszego brazylijskiego Świętego. Klasztor to klasyczny XVIII-wieczny budynek, przed którym zawsze można spotkać wielu wiernych.
Przy grobie Frei Galvão przez cały czas ludzie modlą się z ufnością, że otrzymają potrzebną łaskę.
Kolo furty klasztornej widać długą kolejkę – to osoby pragnące otrzymać „pigułki Frei Galvão”. Klasztor Światła jest jednym z miejsc, gdzie można je otrzymać i jednym z trzech, gdzie są robione. 14 sióstr praktycznie cały dzień wykonuje żmudną pracę, aby sprostać zapotrzebowaniu 10 tysięcy osób, które każdego dnia ustawiają się w kolejce, żeby otrzymać „pigułki”.

W klasztorze czekała nas radosna niespodzianka. Zostaniemy przyjęci przez siostrę Celię Cadorin – postulatorkę procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Frei Galvčo oraz spotkamy się z Danielą Cristiną da Silva – 21-letnią dziewczyną, która w wieku 4 lat została uzdrowiona za wstawiennictwem Frei Galvao. Ten cud został zatwierdzony przez Stolicę Apostolską do beatyfikacji.
Siostra Celia, starsza osoba podpierająca się laseczką, pokazała nam salę pamięci Świętego – jeszcze nie otwartą dla publiczności. Wśród wielu eksponatów widzimy rzeczy codziennego użytku, a wśród nich młotek, którego używał do konstrukcji kościoła i klasztoru, klęcznik pokutny, rękopisy... Siostra z zafascynowaniem opowiada nam o życiu Frei Galvão, jego problemach, radościach... Pytana o przesłanie, jakie Święty pozostawił dla ludzi żyjących w czasach obecnych, odpowiada bardzo konkretnie: umiłowanie Eucharystii, Maryi i szacunek dla pracy.
Rozmawiamy z Danielą – niecodziennie jest możliwość rozmowy z osoba, która została uzdrowiona przez wstawiennictwo Świętego, co zostało potwierdzone przez Watykan. Stoi przed nami ładna, uśmiechnięta dziewczyna niczym nie wyróżniająca się z tysiąca innych.
Opowiada, że dla niej i dla jej rodziny Frei Galvão zawsze był świętym. Fakt, że dopiero teraz, 11 maja, zostanie nim oficjalnie ogłoszony przez Kościół nie zmienia niczego. Dziękuje Bogu przez wstawiennictwo Świętego za drugie życie, które otrzymała w darze i stara się je wykorzystać jak najlepiej. Pochodzi z biednej rodziny, jej marzeniem jest zostanie projektantką mody. Siostra Celia powiedziała nam, że siostry pomagają Danieli w każdy możliwy sposób, gdyż fakt, że Frei Galvão przyczynił się do jej uzdrowienia, powoduje, że siostry czują się za nią odpowiedzialne. Daniela uczy się w dobrej szkole prowadzonej przez salezjanów. Prowadzi normalne życie. Niektórzy z jej przyjaciół nie wierzą w jej uzdrowienie, inni cieszą się wraz z nią, że żyje i proszą o modlitwę, gdy zajdzie potrzeba. Daniela mówi, że wiele osób, kiedy się dowiaduje o jej uzdrowieniu, chce ją dotknąć, tak jakby w ten sposób mogły otrzymać od niej jakąś moc. Mówi też, że rozumie to zachowanie i że z tym będzie musiała żyć do końca swojego życia.

Pozostał dzień do przyjazdu Benedykta XVI. Udajemy się do Centrum Prasowego, żeby odebrać akredytacje i wszelkie potrzebne informacje. Na miejscu okazuje się, że brazylijska rzeczywistość nie ominęła tego miejsca. W wyniku szeregu niewyjaśnionych zdarzeń nie wszystkie akredytacje są przygotowane. Moja jest gotowa dopiero dzień po przyjeździe papieża...

Brak komentarzy: