poniedziałek, 15 czerwca 2009

Rio de Janeiro część I

Rozrzucone na skrawku ziemi między granitowymi szczytami i Oceanem Atlantyckim, jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie – Rio de Janeiro jest symbolem triumfu fantazji nad rzeczywistością. Miasto słynie nie tylko z szaleńczego karnawału, piaszczystych plaż i gwiazd futbolu, ale i bardzo słodkiej kawy, trzcinowej cachacy i smakowitej feijoady.

Fio dental

„Popłyń do Rio/Gdzie dziewczyn bez liku nie nosi staników /Gdzie bimber trzcinowy piją” – słowa piosenki Zdzisława Szczepaniaka towarzyszyły z pewnością niejednej wyprawie do Rio de Janeiro.
I choć dziś podróż statkiem ustępuje miejsca podniebnym rejsom, słowa piosenki wciąż nie tracą aktualności. Zaskakuje jedynie, że w upalnym i pulsującym barwnym karnawałem Rio, kobiecie nie wypada pojawić się w stroju topless. Często jednak bikini Brazylijek jest tak skąpe, że przypomina fio dental (nić dentystyczną).
Ale już na tutejszych plażach można wyzbyć się wszelkich kompleksów. Brazylijki – nie zważając na dodatkowe wypukłości – dumnie paradują po skąpanym w słońcu piasku.
Plaże są nie tylko miejscem, gdzie toczy się życie Rio, ale nim samym. Pełnią funkcje przedszkola, sali gimnastycznej, czytelni, boiska do piłki nożnej i siatkówki, baru dla samotnych, restauracji, rockowej hali koncertowej, siłowni, a nawet biura.



Do wody wchodzi się tylko po to, by zaraz wrócić do ważniejszych zajęć na brzegu: plotkowania, flirtowania, a także załatwiania interesów czy podpisywania umów.
Najsłynniejszą plażą Rio była Copacabana, o łukowatym kształcie, ozdobiona imponującą Głową Cukru.
Wzniesiony przy niej najznakomitszy na kontynencie hotel i kasyna ściągały słynnych artystów i polityków. Bywali tu Orson Welles, Eva Peron czy John F. Kennedy.
Dziś bardziej popularna od Copacabany wydaje się być Ipanema, co w języku Indian znaczy „niebezpieczna toń”. Jeszcze w latach 60. w kawiarniach i barach Ipanemy gromadziła się ówczesna bohema i intelektualiści, by prowadzić filozoficzne dysputy o ruchu hipisowskim, ale i rock and rollu, narkotykach czy wolnej miłości.
Uczestniczyli w nich między innymi poeta, dyplomata i kompozytor Vinicius de Moraes oraz kompozytor Antonio Carlos Tom Jobim. Któregoś dnia Jobima zauroczyła piękna dziewczyna, która w drodze na plażę przechodziła obok jego ulubionego baru.Przez wiele tygodni wpatrywał się w nią dzień w dzień, a nawet zaprosił swego przyjaciela Moraesa, by mu w tym towarzyszył. Piękna nieznajoma nie zwracała jednak na nich uwagi, więc artyści z żalu skomponowali bossa novę „Dziewczyna z Ipanemy”.
Dziś tamta dziewczyna – Heloisa Pinheiro – jest kobietą interesu i matką czworga dzieci. A dzieje słynnej piosenki upamiętniają nazwy miejsc: ulicy, którą chodziła Heloisa, nadano imię Moraesa, a bar, w którym przesiadywał Jobim, nazwano „Dziewczyną z Ipanemy”.

Brak komentarzy: