środa, 27 maja 2009

Największa piramida świata

Gdy w 1519 roku do Choluli w Meksyku dotarli Hiszpanie, zobaczyli tam sporą górę o regularnych, porośniętych trawą zboczach. Kiedy Indianie opowiadali im, że niegdyś, zanim nad tymi terenami zapanowali Aztekowie, była to piramida – konkwistadorzy nie wierzyli.Zbyt duża na piramidę – odpowiadali. – Przecież widać – jest zbyt ogromna. A to, że tu i ówdzie z ziemi sterczą jakieś kamienie, jeszcze niczego nie dowodzi. Przecież tu wszędzie wystają jakieś stare fundamenty – cały kraj upstrzony jest rzeźbami, idolami, cokołami...

Ale zanim ktokolwiek mógł się o tym dowiedzieć, tubylcze miasto, które jak na tamte czasy było ogromne, bo liczyło około stu tysięcy mieszkańców, Cortez splądrował i spalił. W bitwie pod Cholulą zginęło ponad sześć tysięcy tubylczych wojowników. Zgodnie z zamysłem przedostatniego azteckiego władcy, Montezumy, to starcie miało zetrzeć z powierzchni ziemi konkwistadorów i przywrócić w jego kraju dawny porządek, który zachwiał się od momentu, gdy na wybrzeżu pojawili się brodaci przybysze nie wiadomo skąd. Stało się jednak inaczej. Hiszpanie znów byli górą. Coraz bardziej oczywiste stawało się, że ich sile, pomnożonej przez fakt, że sprzymierzały się z nimi coraz to nowe indiańskie plemiona, będzie się trudno skutecznie przeciwstawić.
Niedługo potem, na znak zwycięstwa, na szczycie liczącego ponad 60 metrów wysokości wzgórza Tepanapa konkwistadorzy zaczęli wznosić kościół Nuestra Senora de los Remedios – Naszej Pani Nieustającej Pomocy. Świątynia miała górować nad pokonanym miastem. I dumnie spoglądać na wznoszący się na horyzoncie stożek wulkanu Popocatepetl.

Pierwszą wzorowaną na stożku San Martin de Pajapan sztuczną świętą górę – piramidę – wzniesiono około tysiąca lat przed naszą erą w miejscowości La Venta w Tabasco. O tym, że była to replika tego ziejącego ogniem stożka, świadczyło między innymi to, że na jej szczycie odnaleziono bazaltową rzeźbę przedstawiającą bóstwo trzymające w dłoniach poziomo ułożony pień Drzewa Świata – Drzewa Życia; taką samą jak ta, którą w 1897 roku odkopano na szczycie wulkanu San Martin de Pajapan. Wszystkie późniejsze środkowoamerykańskie piramidy w pewnym sensie są replikami piramidy z La Venta, repliki wulkanu San Martin de Pajapan. Także ta z Choluli. Bo gdy pod koniec XIX wieku na szczycie wulkanu z Sierra Tuxtla odkrywano bazaltowe bóstwo, w Choluli było już oczywiste, że stojące naprzeciw wulkanu Popocatepetl kilkudziesięciometrowe wzgórze rzeczywiście, tak jak od dawna utrzymywali tubylcy, jest – a właściwie było – piramidą.
I to nie byle jaką – nie jedną z niezliczonej rzeszy meksykańskich sztucznych gór, ale piramidą zdecydowanie największą. Piramidą o kubaturze dwukrotnie przekraczającej objętość egipskiej piramidy Cheopsa. Największą piramidą świata!
Do potwierdzenia pogłosek, które na ten temat rozchodziły się już od czasu podboju, doszło w sposób jakże charakterystyczny dla Ameryki Łacińskiej: po prostu tubylcy, znając prawdę o górze Tepanapa, przekazywaną z pokolenia na pokolenie, z konieczności dostarczania wciąż nowego budulca dla rozbudowującego się miasta, zaczęli najnormalniej w świecie czerpać go... ze wzgórza. Okazało się bowiem, że pod niezbyt grubą warstwą ziemi, trawy i darni znajdują się wprost niewyczerpane pokłady kamienia. Tak oto rozpoczęła się jedna z najdziwniejszych kampanii archeologicznych w dziejach ludzkości.





Trwa ona do dziś, ale teraz ma już ona oczywiście całkiem inną, sformalizowaną postać. Dziś stanowisko w Choluli jest dumą meksykańskiej archeologii. Im głębiej wgryzano się we wzgórze Tepanapa, tym większe było zdumienie kopiących, tym większy stawał się ich zachwyt. Jedno zbocze gigantycznej piramidy zostało już praktycznie odsłonięte, drugie jest spenetrowane w połowie. W jej gigantycznym cielsku natrafiono na kilometry znakomicie zachowanych korytarzy.

Dzięki nim dość precyzyjnie można odtworzyć proces powstawania tego kolosa, bo tak jak w innych miejscach w dawnym Meksyku – i tu powłokę piramidy odnawiano co 52 lata, tak że całość konstrukcji przypomina rosyjską matrioszkę: co pół wieku na jednej piramidzie wznoszono kolejną; ta z kolei stawała się fundamentem następnej piramidy. I tak przez kilka stuleci – po czasy na krótko przed europejską kolonizacją. W Choluli na prekolumbijskiej podstawie największej piramidy świata, na samym jej szczycie, stoi kolonialny kościół.
Ze szczytu piramidy z przed kościoła Nuestra Senora de los Remedios rozciąga się wspaniały widok na Cholula, Pueblo i wulkan Popocatepetl pieszczotliwie zwany przez meksykańczyków Popo.
I jeszcze ważna informacja dla smakoszy: miejscowi straganiarze sprzedają najlepszy smażone koniki polne na świecie, palce lizać!

Brak komentarzy: