czwartek, 23 października 2008

Cabo da Roca

Na zachodzie Portugalii ziemia urywa się nagle, sto czterdzieści metrów niżej ginąc w oceanie. Na Cabo da Roca dla współczesnych kończy się kontynent Europy – dla starożytnych w tym miejscu kończyła się Ziemia.U stop urwiska kipią spienione fale i sterczy skała w formie płetwy orki. Horyzont, obiekt westchnień i tęsknot w pieśniach fado, rozmywa mgła. Mgła, wicher i płomienne kwiaty potęgują skupienie i stwarzają wrażenie bezczasowości - stąd nie widać nic, co lokalizowałoby nas w czasie. Napis na krzyżu stwarza złudzenie, jakby widma Henryka Żeglarza czy Vasco da Gamy mogły w każdej chwili wyłonić się z mgły.
Na Cabo da Roca szaleje huragan tak silny, że strach podejść na skraj urwiska. Wzgórze porastają skalniaki w jaskrawych barwach żółcieni, czerwieni i pomarańczy, niczym płomyki gęsto ustawionych zniczy - jakby płonęły na cześć poległych w morzu żeglarzy.
Na szczycie przylądka (144 m n.p.m.) zbudowano niedużą latarnię morską (XIX w., nic ciekawego). Nie zwiedzimy jej (choć można wejść na ogrodzony teren), warto za to przejść się na drugą stronę latarni - widok na wybrzeże jest stamtąd zupełnie inny.
Warto poprzechadzać się po kamieniach wzdłuż urwiska. To właśnie po obu stronach przylądka odnalazłem najciekawsze widoki: wyrastające prosto z morza różowiutkie skały, o które rozbijają się spienione wody.

Obok punktu widokowego umieszczono krzyż na kilkumetrowym kamiennym podeście. Napis wygrawerowany na cokole podaje dokładną pozycję geograficzną i wysokość tego miejsca, a także słowa, w jakich w "Luizjadach" skomentował wizytę na Cabo poeta Luis de Camoes. "Miejsce, gdzie ziemia się kończy, a morze zaczyna" - w słowach portugalskiego wieszcza nie ma ani krztyny przesady.
Jeśli na Cabo da Roca będziecie pod wieczór, sprawdźcie, czy rzeczywiście skalisty przylądek najpiękniej wygląda o zachodzie słońca...

Północna szerokość geograficzna: 38°47', zachodnia długość geograficzna: 9°30'

Brak komentarzy: