piątek, 20 listopada 2015

Központi Vásárcsarnok

Idąc jedną z głównych turystycznych ulic Budapesztu, nie sposób nie zauważyć charakterystycznego budynku na jej końcu.
Przypomina nieco dworzec kolejowy, a warszawiakom Halę Mirowską – i to jest dobry trop.


Tuż przy Moście Wolności, na końcu deptaku Váci utca wyrasta zachwycająca hala targowa.


Wielka Hala Targowa w Budapeszcie (Központi Vásárcsarnok) usytuowana jest w Peszcie (po prawej stronie Dunaju) tuż przy zjeździe z Mostu Wolności i przy stacji Fővám tér linii metra M4.


Jest największym zadaszonym targowiskiem w tym mieście.


Jest jednym najpiękniejszych budynków w Budapeszcie.


Budynek jest bardzo charakterystyczny i naprawdę ma coś z warszawskiej Hali Mirowskiej – podobny stalowy szkielet, dużo przeszkleń.


Projektant Samu Petz nadał bryle wyraźne neogotyckie cechy. Gmach o stalowej konstrukcji wzniesiony został w latach 1894-97.


Jej architektura była wówczas ultra nowoczesna.


Otwarcie planowano na 1896 r. w ramach obchodów tysiąclecia państwowości węgierskiej, ale ze względu na pożar, jaki wybuchł kilka dni przed przygotowaną ceremonią otwarcia, prace budowlane wydłużyły się do 15 lutego 1897 r.


Hala ma trzy kondygnacje. poziom -1: to poziom gdzie znajdziemy ryby, owoce morza, marynowane warzywa ale i sklep Aldi.


Poziom 0: to główna część hali, gdzie znajdziemy stoiska na których kupimy wszystko począwszy od mięsa, warzyw, owoców do słodyczy i przypraw wszelakich.


W tym tak dobrze znanych węgierskich past paprykowych.


Pasta Pista – jest bardzo ostra, pasta Anna – to pasta łagodna w smaku. Są też pasty paprykowe, gulaszowe czy czosnkowe w tubkach.


Na piętrze +1 znajdują się głównie stoiska z pamiątkami, ale też i stoiska z jedzeniem.


Ten urokliwy budynek to jeden z głównych punktów do zobaczenia w Budapeszcie.


Nic dziwnego, że alejkami spacerują liczni turyści.


Ale co ważne, hala to nie tylko turystyczna pułapka w stylu Bazaru Egipskiego czy Wielkiego w Stambule.


To też miejsce codziennych zakupów, bo ceny – z dala od głównej alejki – są naprawdę przystępne, a lokalizacja przednia.


Widać po klienteli, starsze panie z wózkami na kółkach to nic dziwnego. Różnica w cenach jest znaczna, bo w bocznych alekjach, dalej od wejścia, możemy znaleźć te same artykuły nawet o połowę tańsze.


Na piętrze prócz wszelkiej maści pamiątek i artykułów przemysłowych (królują koronki wszelkiego rodzaju i inne rękodzieła) jest też niewielka część gastronomiczna.


Do najtańszych nie należy, ale langosze mają przednie. Punkt obowiązkowy dla miłośników targów wszelkiej maści.


Jest głośno, kolorowo – i niespodziewanie tanio, jeśli się trochę poszuka. A przecież nie można wrócić z Węgier bez piekielnie ostrej pasty paprykowej.


Hala nieczynna jest w niedzielę i święta, a tak to codziennie od 6 rano handel trwa. 

1 komentarz:

Maks pisze...

Super fotorelacja. Piękne! Pozdrawiam! :)