piątek, 18 września 2009
Sillustani
Sillustani to niezwykły cmentarz ludu Colla, nad jeziorem Umayo w Peru. Nekropolia nie jest rozległa. Nie ma tu drzew pokrytych liśćmi, przy brzegach widać tylko małe, cherlawe kikuty, które latem pewnie dzielnie walczą o każdą kroplę wody.
Kiedy wszedłem na pagórek, nagle jak spod ziemi wyrosły przede mną chullpas - okrągłe grobowce w kształcie wież wybudowane przed XV w. To w nich grzebano, w pozycji płodowej, ciała zmarłych, raczej ich mumie.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMGzgqRlK9b6WD7VvbG3Cx9AAi-6pGuDXk70-HNeSyDrXOoG5kqXW2kPfiWPkNZtdDU_mhzCdgYGXtGPTP0mTstmCRATDEDykcHObS5r5oDZ5hCsyCe39fOrFqGKC_4M-G0v0wyYUo6yg/s280/2.JPG)
We wnętrzu każdej wieży znajduje się komora, w której, jak w mistycznej macicy, niektórzy próbują dzisiaj otworzyć się na nieziemskie doznania i wrócić do ciepłego łona matki. Wejścia do grobowców wychodzą na wschód, gdzie matka Ziemia, Pachamama, codziennie wydaje na świat swego syna Słońce.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYih4W9wwCtqqTS7b6MmTW2hPu5hpyu3Q2-3ujRdqnSWjRMlpsGlH3njMss8RDN-ce3H7OVESyUwD_6cREz04o1_vKs104CCJqUiBSQYixwChHAOPU3ECwT5_gLofcVYO6dKb73Cc2eiY/s320/5.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiohfRN7s2EcZ2Nkzd4cQOIRJFI6zLoUtyj8aGGQX7FAs2mEscru43PL0KxIEY4N26Y6DVQ1Y6_wmHlq2dg5J14MPL83iIUC-eRpXuJSJDNXXYHqmYnEmlfH0J0OcWzu391EhzvmW2dV8o/s280/7.JPG)
Gdzieniegdzie na kamieniach widać cień rzucany przez rzeźbę pumy, węża czy kondora symbolizujących ziemię, powietrze i niebo. Groby już dawno splądrowano, wynosząc wszystko, co było cenne. I oto w latach 70. XX w. przy jednej z wież, na głębokości metra, znaleziono bezcenny skarb: dzwonki, puchary, naszyjniki i inne ozdoby - wszystko ze szczerego złota!
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjexSJ_MRteXc3DZ52M4ZahcsLvVIY8CMpFxntLUaPX-ZV71PPiH9uABrGyXHW7eWhftLjAVGwsgT-z-H2E0Ctwu1v_J8ck1rp1etrEQYtsupXFvz5XobTk7ni9f_rKbqaet5XiM9VoJGU/s280/9.JPG)
Zbaczając nieco z głównej ścieżki, trafiam do środka słonecznego kręgu. Wystające z ziemi resztki ogromnych kamieni wyglądają jak połamane zęby. Obok znajduje się krąg Księżyca.
Niektórzy oczami wyobraźni widzą jeszcze na kamieniach krew lam składanych w ofierze podczas obrzędów żałobnych. Podobno, jeśli chodzi o arystokrację, na lamach się nie kończyło - notable potrzebowali przecież w zaświatach służby i rodziny.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA2b2E63t4UgdKCUyd5JL5rrdulhFxPxgsQUI-ssgcHgcMHcuvCdI4OUKMG03O9Dm6HRjmthV6jl_dNj_dsqVpo4q2F2TauyfaklzC7lWFAzBlp7IAdpoxSpSz1rRxvESPtrOtpa2gtGI/s280/12.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikspgF7icYMJqyGjYLEyzFbluYmQcAJZ_p4ExhJDDCAAiGKtvvcKECtz5B5ymoXLoZz4vilK91FNeHyf4_uIxss95muChLK_lVPuazGq_DGE00Rxr-Hh3Z3FsImqX5t2NVUuav5B2FPBI/s280/13.JPG)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAwCqPdFzcERTefRsKXGezxlRH6DeWUGZBC9aqAduPIphDjNk60HFgvA4iPLSEU-d40J9xqe9-Qq33jRwIxtPZefNoRH106ztnjRjiYExhHI_LToXuX5YDGmptb-UzqXfnR1E8utyvMIY/s280/14.JPG)
Siadam na kamieniach i rozglądam się po okolicy. Na środku jeziora płaska jak stół wyspa, ani jednego drzewa. Chmury zdają się zgniatać horyzont. Ciemne, gęste i ciężkie prawie dotykają wierzchołków gór. Im bliżej, tym bardziej zamieniają się w przezroczystą mgiełkę, by rozpłynąć się zupełnie, zanim znajdą się nad moją głową. Góry o pofałdowanych miękkich kształtach są prawie na wyciągnięcie ręki. Ich odbicie w wodzie nadaje otoczeniu nierealny wygląd, jakby nie z tego świata. Warto było tu przyjechać, choćby po to, by posiedzieć nad brzegiem Umayo...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEkwk4Z7jfAGUM4qDyWMG1CJXfoc68BTy1nUo9gw9QnMEAhqQnIkac_krPe_aN-8_u45vr7iiYfHoL0lsQ-sxYywa2mxXo5m2ujclMLiF4oaBT0qc2KaxqMAdiwGNvp1YY1MWhmwvr3rA/s280/16.JPG)
Sillustani zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Wysoko położony czerwonawy płaskowyż, a w dole ciemnobłękitne, tajemnicze jezioro Umayo wyglądające jak miejsce spoczynku duchów dawno zmarłych mieszkańców tych ziem. To najbardziej niezwykłe i uduchowione po Machu Picchu miejsce w Peru. W dodatku nie ma tam tłumów turystów, można więc spokojnie kontemplować zewnętrzną i ukrytą urodę tej nekropolii.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGQoeM-r_-rgmDyzncNz8PfqmYNglsepJcYxcB-Xox89aFQ5KAXVGGQw1dCnxbV-7talYHJraZSKnR8QIO-ntH8SqtIOm7uDSAvoZxDXvKoC55EMZxjKSjkEWpIwHtImuvD-CKwiaHCdE/s280/18.JPG)
W Sillustani najpierw budował groby wieżowe lud Colla mówiący językiem aymara, a zwyczaj ten przejęli od nich Inkowie, którzy podbili te tereny na 100 lat przed przybyciem Hiszpanów. Wieże pochówkowe, zwane chullpas, służyły głównie elicie plemiennej, a cały ten teren był miejscem sakralnym, gdzie odbywały się liczne obrzędy i ceremonie.
Groby wieżowe występują nie tylko w tym miejscu, ale spotkać je można na Altiplano zarówno w Peru, jak i w Boliwii. Różna jest też ich konstrukcja-tutaj są okrągłe i zbudowane z kamienia, gdzie indziej jako budulca używano cegły adobe, a sama chullpa powstawała na planie kwadratu. Co więcej, podobne konstrukcje zwane tupa odkryto na Wyspie Wielkanocnej. Zmarłych umieszczano w chullpas w pozycji embrionalnej i zaopatrywano w przedmioty codziennego użytku oraz ozdoby.
Sillustani (32 km od Puno) leży z dala od głównej drogi między Puno a Juliaca. Można złapać autobus między tymi miastami, wysiąść na skrzyżowaniu i czekać, aż kierowca autobusu turystycznego ulituje się i nas zabierze. Najlepiej więc wykupić wycieczkę w jakimś biurze turystycznym czy hotelu - kosztuje ok. 5 dol. (w tym bilet wstępu do małego muzeum i na cmentarz), trwa ok. 3 godz. Do Puno można dojechać autobusem z Arequipy (12 godz.), z Cuzco (14 godz.), z Limy (42 godz.), z La Paz (5 godz.). W niektóre dni kursuje pociąg z Cuzco (11 godz.) i z Arequipy (10 godz.).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz