środa, 27 lutego 2013

Turniej rycerski

Rycerz to brzmi dumnie, a bycie nim zobowiązuje do życia honorowego, stanowienie przykładu dla innych.
No tak, przynajmniej w założeniach…, ale wiadomo, że w życiu założenia i wielkie cnoty nie zawsze się sprawdzają.



No bo co zrobić jak nie ma wojny, a drugi rycerz np. źle pomyślał o wybrance serca? Nie wypada się po prostu pobić, trzeba… wziąć udział w turnieju!!! 



No właśnie turnieje rycerskie to najprościej rzecz biorąc połączenie żywiołu rycerza, walki oraz tradycji wojskowej z załatwieniem wszelkich osobistych kłótni i sporów.



Turnieje były, oprócz łowów i gier towarzyskich, główną rozrywką rycerską o podłożu militarnym. Były też sposobem na zdobycie sławy i majątku.



W dzisiejszym rozumieniu możemy nazwać to sportem ludzi szlachetnych, ludzi wolnych i zbrojnych. 



A jednak ta forma spędzania wolnego czasu - rycerze mieli go w nadmiarze - spotykała się z negatywną oceną zarówno władz świeckich, jak i kościelnych.



Często koronacje, zjazdy monarchów, wesela, chrzciny, nawet pogrzeby uświetniały gromadne igrzyska, podczas których szlachecka młodzież wprowadzana była w dorosłe życie.



Pojedynkujący się umieszczali na hełmach herby i godła, żeby publiczność widziała, kto z km walczy. Czasem rycerz otrzymywał od darzącej go względami damy jakiś drobiazg, np. chusteczkę lub szarfę.



Jeśli odniósł zwycięstwo, to po zakończonej walce zawiązywał ją na kopii i zwracał pani swego serca. 



Turnieje można istotnie uznać za grę sportową, a przy tym grę zespołową. W wieku XII turniej polegał na walkach dwóch drużyn, złożonych z uzbrojonych mężczyzn, zarówno konnych, jak pieszych. 



Wzorowy porządek, panujący w momencie rozpoczynania zawodów, zmieniał się szybko w ogólną bezładną walkę, przy czym, podobnie jak na polach bitew, ścierały się ze sobą małe grupki wojowników, orientujące się według znaków rozpoznawczych. 



Turnieje z pewnością bardziej niż wojny przyczyniły się w XII wieku do rozpowszechnienia zwyczaju używania herbów wśród szlachetnie urodzonych.



Ten sport był jednocześnie grą o stawkę pieniężną.



W jednej z turniejowych konkurencji chodziło o to, by schwytać przeciwnika, a schwytany musiał „wyzwolić się” się należytym okupem.



Innym razem zwycięzca zabierał zbroję oraz rumaka pokonanego.



Turniej należał do sportów niebezpiecznych - bywało wielu rannych, a nierzadko zdarzały się ofiary śmiertelne. Chociaż podobny do wojny, był czymś innym niż ona, był bowiem wydarzeniem radosnym.



Z wyjątkiem okresu Wielkiego Postu i adwentu urządzano te zabawy co dwa tygodnie, od lutego do listopada na obszarze tej samej prowincji - nie w dużych miastach, lecz gdzieś w pobliżu odosobnionej fortecy, na granicy dwóch ziem lennych czy dwóch księstw.



W walkach uczestniczyli tylko rycerze, lecz widzowie rekrutowali się ze wszystkich warstw społeczeństwa.



Ten wielki festyn był zarazem jarmarkiem i zapewniał byt rzeszom żonglerów, kucharzy, kupców, kuglarzy, żebraków i rzezimieszków. 



Turniej trwał co najmniej trzy dni, niekiedy dłużej. Walka rozpoczynała się o świcie, po Mszy św. i ciągnęła się bez przerwy do nieszporów.



Różne grupy, związane wspólnotą pochodzenia geograficznego lub przynależności feudalnej, zmagały się ze sobą, z początku kolejno, potem wszystkie naraz.



Wieczór spędzano na opatrywaniu ran, na ucztach, muzyce i tańcach, a także na miłosnych igraszkach.



Nazajutrz wszystko powtarzało się na nowo. Wieczorem ostatniego dnia, gdy każdy obliczał swoje zyski i straty, najdostojniejsza z obecnych dam wręczała symboliczną nagrodę rycerzowi, który okazał się najmężniejszy w walce i najdworniejszy. 



Możemy wyróżnić trzy podstawowe typy turnieju. Pierwszym był Behurt (Bohurt, Buhurt), który polegał na stoczeniu bitwy konnej (rzadziej pieszej) przez 2 bandy turniejowe o podobnym składzie, uzbrojone w dowolną broń.



Bandami dowodzili kapitanowie - najwaleczniejsi i najdzielniejsi rycerze. Ten typ turnieju w XI i XII wieku przypominał regularną bitwę z pełną gamą gwałtownych szarż, walk wręcz, zasadzek i manewrów.



Za pokonanego uważano tego, który spadł z konia, postradał oręż, poddał się przeciwnikowi lub zabrakło mu sił do dalszej walki.



Zwycięzca ustalał wysokość wykupu dla pokonanego. Stąd też był to dochodowy, choć niebezpieczny sport. 



Drugi to Tiost - najbardziej szlachetny typ turnieju. Było to bowiem potykanie się 2 przeciwników kopiami konno.



Celem pojedynku było zwalenie oponenta z siodła, jeżeli zaś zmagania nie przynosiły rozstrzygnięcia, po zejściu z koni walczono w szrankach na białą broń. 



Turniej trzeci była to forma pośrednia między pierwszym a drugim typem turnieju. Bandy turniejowe liczyły sobie 20-40 osób, walczono na małym obszarze. Ponieważ był to sport grupowy, wygrywała ta drużyna, w której pozostało więcej uczestników w siodłach.



Często ponosił rycerzy temperament i mimo rozkazu zaprzestania walki bili się dalej. Dołączali do nich giermkowie i turniej przeradzał się w regularną, krwawą bitwę. 



Kiedy król angielski Edward I pokonał francuskiego rycerza w walce wręcz w roku 1273, Francuzi zaatakowali w odwecie z taką furią, że turniej ów został nazwany "małą wojną pod Chalon".



We wczesnym średniowieczu rozmiłowani w bitwach rycerze lubili "broczyć krwią i słuchać odgłosu wybijania zębów".



Od początku XV wieku coraz większe znaczenie przywiązywano do widowiskowości. Trybuny były pięknie udekorowane herbami rycerzy, którzy uczestniczyli w turnieju.



Urządzono, zwane z francuska,  pas d'arme - rycerze wyzywali się na pojedynek, odgrywali scenki, w których bronili dziewicy lub ratowali damę porwaną przez smoka. Turnieje dawały rycerzowi możliwość okazania damie afektu /uczucia/.



Pod koniec średniowiecza turnieje zaczęły wychodzić z mody. Na ogłoszony w tym czasie turniej w St Omer we Francji przybył tylko jeden niemiecki rycerz.



Obecnie możemy mówić o odrodzeniu turniejów rycerskich. Tam gdzie jest zamek często można podziwiać rycerskie zmagania, pamiętając, że obecnie jednym z głównych celów turniejów jest edukacja historyczna i kulturowa.



Przypominając zapomnianą prawdę, że ta epoka i jej niezwykle bogata i urozmaicona kultura to nie żadne „mroki średniowiecza” (według oklepanego sloganu z epoki, pożal się Boże, oświecenia), zaś pojęcie honoru, wierności danemu słowu, szacunek i podziw dla kobiety, idea zbrojnej obrony słabych i pokrzywdzonych warto zauważyć, że właśnie w epoce rycerskiej miały swój początek.



Zdjęcia przedstawiają rycerski turniej w portugalskim Obidos.