czwartek, 30 października 2008

Corcovado

Górujący nad Rio de Janeiro słynny pomnik Chrystusa Zbawiciela z góry Corcovado

Ta mierząca 38 metrów wysokości statua jest najczęściej odwiedzanym przez turystów miejscem w Rio - rocznie przybywa do niej 1,8 mln ludzi. Pomnik stoi na 7-metrowym cokole, sama głowa Chrystusa ma 3,5 metra wysokości i waży 35 ton, a odległość między końcami palców rąk wynosi 23 metry. Za zabytek figurę uznano z okazji 50. urodzin.


Pomysł wybudowania tego 38-metrowego kolosa projektu Heitora da Silvy powstał przy okazji 100-rocznicy niepodległości Brazylii. Sfinansowano go dzięki datkom wiernych w kościołach całego kraju. Autorem pomnika był francuski rzeźbiarz polskiego pochodzenia Paul Landowski, który wykonał rzeźbę we Francji. Później dowieziono ją do Rio de Janeiro, a odsłonięcie nastąpiło 12 października 1931 r.
Uroczystość odsłonięcia powtarzano jeszcze dwukrotnie. Za trzecim razem, z okazji 50. rocznicy wystawienia rzeźby 12 października 1981, uczestniczył w niej papież Jan Paweł II.


Do stóp pomnika znajdującego się na mierzącej 710 m n.p.m. górze Corcovado można obecnie dotrzeć drogą lub kolejką linową. Ze stacji kolejki do punktu obserwacyjnego u stóp pomnika można dojść schodami o 222 stopniach, dojechać windą lub schodami ruchomymi.



38-metrowy pomnik Chrystusa Zbawiciela został wybrany jednym z nowych siedmiu cudów świata
Nieraz Chrystus z Corcovado chowa się za mgłą

środa, 29 października 2008

Taniec brazylijski

Dla wielu taniec w Brazylii kojarzy się tylko z sambą, a tak naprawdę tance w tym ogromnym kraju są równie bogate i różnorodne jak miejscowa natura bogactwo strojów karnawałowych często onieśmiela
Amazonia z wielością indjańskich plemion ukazuje rożnorodność kultury w tańcu
Bahia to ojczyzna dwóch tańców jeden zwany capoeira - sztuka walki rozwinięta przez niewolników i rytualne tance z z rytów candoble
gorąca północ to między innymi stolica lambady


Rio de Janeiro to nie tylko samba, to wiele tańców towarzyskich
jednak najwięcej emocji niesie ze sobą samba

Rio Grande do Sul i gaucho maja własne "męskie" tance
Manaus w zielonej Amazonii też pokazuje kulturę pierwszych mieszkańców Terra da Santa Cruz
Festa Boi to amazoński karnawał
samba powraca z kolorowym zawrotem głowy

niedziela, 26 października 2008

FLORENCJA - troszkę inaczej

Florencja, perła Toskanii, miasto Poniatowskiego i Oriany Fallaci... Strzelające w niebo wieże już z daleka witają przybywających z całego świata miłośników włoskiej kultury i historii, zapraszając na niezwykłą ucztę – począwszy od przystawki w postaci ciepłego klimatu i pięknego otoczenia, poprzez niezwykle zagęszczone zabytki Starego Miasta, wspaniałe punkty widokowe, zawieszone w czasie uliczki i dzielnice, aż po nowoczesną infrastrukturę turystyczną...
Florencja, czyli Firenze, to stolica Toskanii, prowincji w środkowych Włoszech. Miasto usytuowane jest nad rzeką Arno, na wschód od Apenin, zamieszkuje je ok. 386 tysięcy mieszkańców. Panuje tu na ogół pogoda charakterystyczna dla centralnych Włoch (po informacje odsyłamy do innego działu serwisu HolidayNavigator), kamienne mury potrafią niezwykle się nagrzać, a o zacienionych skwerkach nie ma co marzyć, gdyż są zazdrośnie strzeżone przez właścicieli posesji, na których się znajdują. W cieniu temperatura nie spada poniżej 40 stopni Celsjusza, nawet o 20 wieczorem, a w Słońcu dochodzi do 60 stopni – oczywiście latem, dlatego radzimy odwiedzić Florencję wiosną lub jesienią, tudzież zimą. Ta ostatnia pora roku jest o tyle ciekawa, że temperatura w mieście spada do szokującej wartości 15 stopni, sprawiając, że mieszkańcy wyciągają z szaf grube bluzy, kurtki i czapki, dziwiąc się niepomiernie paradującym w T-shirtach turystom... :)
Fenomen Florencji polega na tym, że to w gruncie rzeczy nieduże miasto, niemniej zabytkami i wartymi odwiedzenia miejscami można by obdzielić kilka porównywalnych wielkościowo sadyb ludzkich. Większość najistotniejszych miejsc znajduje się w centrum, co fantastycznie ułatwia zwiedzanie. Jednego dnia można odwiedzić Mercato Centrale, tłoczne centrum handlowe z setkami kramików, straganów i sklepików, kopułę Duomo, prastare i świetnie zakonserwowane uliczki rzemieślniczej dzielnicy Oltrarno, bogate pałace nad rzeką Arno, plac San Marco, centrum życia akademickiego z historyczną uczelnią Accademia di Belle Arti. Wielbiciele żywego kontaktu z historią nie mogą pominąć niezwykłej okazji do odwiedzenia klasztoru San Marco, udostępniający każdemu zainteresowanemu stare manuskrypty, napisane przez mnichów przed setkami lat. Piazza della Annunziata gości budynek pierwszego w Europie sierocińca, Spedale degli Innocenti.

W żadnym innym mieście nie można odwiedzić tylu historycznych miejsc pomiędzy śniadaniem, a kolacją, co we Florencji... Ale nie samą przeszłością Firenze stoi - wiele tu miejsc, pozwalających na odetchnięcie po podróży do zamierzchłej, świetlanej przeszłości i nacieszenia niemniej świetlaną chwilą obecną.

Fani futbolu wręcz zobligowani są do choćby temporalnego pokibicowania od lat rezydującemu w Serie A klubowi AC Fiorentina, wielbiciele włoskiej kuchni z pewnością nie omieszkają odwiedzić kilku świetnych restauracji w centrum, a ci, którzy lubią ludyczne zabawy, będą zachwyceni możliwością wzięcia udziału w jednym z historycznych jarmarków, festiwali lub parad.


Nad rzeką Arno znajduje się Piazza della Signoria, stanowiący centrum świeckiego życia Florencji. Plac zdobią najznamienitsze rzeźby miasta, takie jak „Dawid” Michała Anioła, „Grupa Judyty i Holofernesa” Donatella, „Porwanie Sabinek”, Giambolognii czy „Grupa Heraklesa i Kakusa” Baccia Bandinellego. Tuż przy placu Piazza della Signoria mieści się Galleria degli Uffizi, gromadząca najwspanialsze zbiory sztuki włoskiej.
To raj dla ludzi kochających sztukę w szerokim tego słowa znaczeniu. Dodajmy do tego włoską kuchnię i optymistycznie nastawionych do życia mieszkańców i możemy planować wspaniały wyjazd.

Piazza della Repubblica to sam środek miasta. W czasach rzymskich właśnie tu znajdowało się Forum, a obok Kapitol. I od zawsze wznosiła się tu kolumna, choć nie ta sama co dzisiaj - zwana Kolumną Obfitości. Jeśli nazwa ta wyzwala uczucie głodu, to pójdźmy do lokalu o swojsko brzmiącej nazwie Pasticceria (cukiernia) Paszkowski. Nasz osiadły we Florencji rodak Karol Paszkowski był na początku wieku właścicielem słynnych wówczas browarów Birra Paszkowski, które później przeszły w inne ręce i ślad po nazwie zaginął. Nazwisko rodaka, który cieszył się tytułem honorowego konsula Rzeczypospolitej, pielęgnuje cukiernia, utrzymana w dobrym stylu, ongiś miejsce spotkań wielu sławnych Polaków. Wszystko co tu serwują - od kanapek (salati) po wyroby cukiernicze (dolci) - jest w najwyższym gatunku.


czwartek, 23 października 2008

Boca do Inferno

Boca do Inferno to po lokalnemu wrota piekieł. Ta malownicza nazwa nadana została jednej takiej ciekawostce przyrodniczej znajdującej się kawałek na zachód od plaż w Cascais. Opisanie tego miejsca będzie znacznie trudniejsze niż pokazanie zdjęć, ale mimo to się postaram. Zacznijcie drapać się w głowy żeby pobudzić komórki szare do lepszej pracy.Wyobraźta sobie ludziska jaskinię. Jaskinia składa się z tunelu wiodącego do głównej komory. Tunel jest owalny, ma jakieś 3-4 metry średnicy i z 5 metrów długości, a jego spód upstrzony jest dość sporymi głazami. Komora jest wielką jajowatą salą mającą może ze 20 metrów długości, 15 metrów szerokości i może z 5-8 wysokości, choć ciężko stwierdzić, bo co rusz z sufitu wiszą stalaktyty czy jakieś inne skalne nawisy. Podłoże groty jest na tym samym poziomie co podłoże w tunelu.
Macie już wytworzony obraz mentalny miejsca? Dobrze. Wyobraźta sobie teraz, że dach głównej komory się zawalił i ponad ścianami widnieje 6 metrów litej skały, a wyżej już jest poziom gruntu, parking a w górze błękitne niebo. Jednak sklepienie nad tunelem wytrzymało i stoi tak jak było uformowane, mamy więc do czynienia z wielką studnią z tunelem-wylotem na świat. Wiem że wyobraźnia przestrzenna już ledwo zipie, ale wyobraźta sobie jeszcze, że tunel i dno jaskini zamiast w Dolomitach umieszczone są na poziomie morza, a właściwie tuż pod nim, tak iż cały ten skalny wynalazek jest na stałe zakryty jakimś pół metrem oceanicznej wody.
Teraz dorzućta jeszcze kilka masywnych prostopadłościennych bloków skalnych przed wejściem dla efektu i puśćta na to wszystko fale oceaniczne, a będziecie mieli nikłe wyobrażenie jak to wygląda.
Fale nadchodzące z wody rozbijają się na skałach i blokach i rozbryzgują na wszystkie strony, ochlapując wejście do tunelu kaskadami białej piany, a studnia rezonuje szum wody i wiatru tworząc głośny łoskot i huk przy każdym natarciu fali.

Tak naprawdę to powyższy opis jest sto razy lepszy od rzeczywistości, Boca są ponoć warte obejrzenia jedynie podczas sztormu, bo tak przy spokojnej wodzie to prezentują się jedynie ładnie na pocztówkach. Ale byłem, widziałem.